Czeska minister środowiska Anna Hubaczkova poinformowała w sobotę, że projekt umowy z Polską w sprawie kopalni węgla Turów jest gotowy i zostanie przedłożony do przedyskutowania przez rząd premiera Petra Fiali.
Czeska minister, która we wtorek rozmawiała w Warszawie z minister klimatu Anną Moskwą, napisała w sobotę na Twitterze: "minęły trzy dni i doprecyzowany projekt umowy z Polską w sprawie Turowa już istnieje, gotowy do dyskusji na posiedzeniu rządu". Hubaczkova jednocześnie podziękowała wszystkim, którzy pracowali przy opracowywaniu projektu. Minister napisała także, że projekt dokumentu został przekazany władzom samorządowym województwa libereckiego, które sąsiaduje z powiatem bogatyńskim w Polsce oraz ambasadzie Czech w Warszawie.
Hubaczkova powiedziała agencji CTK, że czeski plan zakłada, iż Czechy otrzymają 50 mln euro za szkody spowodowane działalnością kopalni. Polska jej zdaniem zgadza się na 40 mln euro. Nierozstrzygnięta jest także kwestia nadzoru sądowego nad przyszłą umową. Czeska strona chce, by trwał on dziesięć lat, a według Hubaczkovej, uaktualniona wersja polskiej strony mówi o dwuletnim nadzorze ze strony Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE).
ZOBACZ: Nagły zwrot akcji ws. Turowa. Ujawniono treść dokumentu
CTK napisała, że czeski rząd ma zdecydować, czy negocjacje polsko-czeskie powinny być kontynuowane na poziomie ministrów środowiska i klimatu, czy też rozmowy będą raczej prowadzić premierzy obu krajów. Hubaczkova powiedziała, że chciałaby - podobnie jak strona polska - by negocjacje były kontynuowane i to jak najszybciej. "Najlepiej do końca stycznia" – cytuje CTK Hubaczkovą.
Czechy wniosły do Trybunału Sprawiedliwości UE (TSUE) skargę przeciwko Polsce w sprawie rozbudowy kopalni Turów pod koniec lutego br. Jednocześnie domagały się zastosowania tzw. środka tymczasowego, czyli nakazu wstrzymania wydobycia. Strona czeska uważa, że rozbudowa kopalni zagraża dostępowi mieszkańców Liberca do wody; skarżą się oni także na hałas i pył związany z eksploatacją węgla brunatnego. Polski rząd do nakazu wstrzymania wydobycia się nie zastosował.
O co chodzi z Turowem?
Negocjacje ws. Turowa w związku ze złożeniem skargi przez Czechów na Polskę do Trybunału Sprawiedliwości UE rozpoczęły się w czerwcu ub. r. Celem negocjacji jest uzgodnienie umowy międzynarodowej, którą zaakceptowałyby później oba rządy. Bezpośrednie rozmowy trwały do 30 września, kiedy to poinformowano, że zostają przerwane. Czesi przekazali, że nie porozumiano się w kwestii czasu obowiązywania umowy międzyrządowej. Polska strona informowała z kolei, że nie chciała się zgodzić na brak możliwości jej wypowiedzenia.
5 listopada rozmowy zostały wznowione, kiedy do Pragi pojechała nowa szefowa resortu klimatu i środowiska Anna Moskwa. Wcześniej negocjacje były prowadzone przez Michała Kurtykę. Po wizycie minister Moskwy w Pradze spotkania nie były jednak kontynuowane.
Polska strona deklarowała, że chce polubownie rozwiązać spór z Czechami o Turów. Niedawno Anna Moskwa mówiła, że liczy na to, że rozmowy ze swoją odpowiedniczką z Czech będą lepsze od tych, które były prowadzone wcześniej z jej poprzednikiem Richardem Brabcem. Z poprzednią czeską administracją doszło w sumie do 18 rund spotkań.
20 września TSUE nałożył na Polskę karę 500 tys. euro dziennie za niewdrożenie środka tymczasowego i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni. Polski rząd deklaruje, że płacić kary nie zamierza. Opinia rzecznika generalnego Trybunału ws. polsko-czeskiego sporu ws. Turowa ma zostać ogłoszona 3 lutego br.