W programie "W Punkt" na antenie TV Republika redaktor Aleksander Wierzejski rozmawiał z prof. Przemysławem Żurawskim vel Grajewskim, politologiem z Uniwersytetu Łódzkiego o obecnej sytuacji w Górskim Karabachu.
– To nie jest wojna religijna, to wojna etniczna pomiędzy silnie ześwietczonymi przez 70 lat panowania sowieckiego, a wcześniej rosyjskiego, od momentu podboju tej części Azerbejdżanu, wcześniej perskiego, przez Rosję - wskazał politolog.
– Po tych latach rusyfikacji, a później komunikacji, islam azerski, który różni się od tureckiego tym, że Turcy w swej masie są sunnitami, a Azerowie szyitami. To starcie, z którym mieliśmy obecnie do czynienia, jest drugą odsłoną wojny stoczonej na początku lat 90. pomiędzy dwiema dawnymi sowieckimi republikami, czyli właśnie Armenią i Azerbejdżanem - tłumaczył rozmówca TV Republika.
– Azerowie nie opanowali Górskiego Karabachu, a Ormianie nie wycofują się z niego. Ormianie zdecydowali o tym, że zakwestionują te granice i to była ich decyzja, moim zdaniem niezbyt rozsądna. Gdybyśmy, mając przecież istotne podstawy etniczne, a tym bardziej historyczne, usiłowali kwestionować nasze granice, np. z Litwą, to bylibyśmy w sytuacji podobnej do tej, w której obecnie znajdują się Ormianie. W przymierzu najpierw z Sowietami, a później Rosjanami, pewnie usiłowalibyśmy dokonać rewizji granic i to oczywiście skończyłoby się źle - podkreślił.
Redaktor Wierzejski zwrócił uwagę, że w tym konflikcie agresorami są Azerowie.
– Państwa europejskie stoją na słusznym stanowisku przestrzegania zasady nienaruszalności granic. Nigdzie, jeżeli nawet były zmiany statusu prawno-międzynarodowego, jak np. w Kosowie, nie były to zmiany linii granicznej, ale statusu danego terytorium. W wojnie azersko-ormiańskiej z lat 90. doszło natomiast do zmiany linii rozgraniczenia. Nie była to wojna o autonomię czy niepodległość Górskiego Karabachu, tylko przesunięto linię i od 30 lat toczono w tej kwestii dyskusję bez żadnej konkluzji - podkreślił prof. Żurawski vel Grajewski.