– Wiosna Ludów to największy zryw niepodległościowy w XIX wieku na Węgrzech. Wczoraj w Budapeszcie widziałem wiele osób z kokardami w barwach narodowych. Dzisiaj każdy dorosły Węgier taką kokardę założy i weźmie udział w uroczystościach państwowych. Zawsze jest oficjalna część – podniesienie flagi, przemówienia. Ale jest też część przeznaczona dla rodzin, dla dzieci. Węgrzy mają tę przewagę, że jest tam trochę cieplej, więc dużo dzieje się pod gołym niebem – w Telewizji Republika zdradził prof. Maciej Szymanowski z Katolickiego Uniwersytetu w Budapeszcie.
– W wydarzeniach tych brali udział oficerowie z powstania styczniowego. O gen. Bemie dzieci uczą się w przedszkolu, a jego pomnik stoi naprzeciwko węgierskiego MSZ. Wygrał wiele bitew, których nie miał prawa wygrać. Ostatecznie Austriakom nigdy nie udało się pobić Węgrów i stłumić rewolucji. Dopiero interwencja Paskiewicza i wkroczenie wojsk rosyjskich na Węgry zatrzymało rewolucję – dodaje prof. Szymanowski.
"Zwycięstwo opozycji oznacza zwycięstwo oligarchów"
Jakie największe bolączki trapią współczesnych Węgrów? – Węgrzy są zaniepokojeni odwrotem państw narodowych w stronę unii ujednoliconej. Na pewno Węgrów niepokoi sytuacja na Ukrainie i na Bałkanach. Węgry obawiają się, czy rząd ukraiński będzie w stanie zachować niezależność i czy nie będzie powrotu tego kraju w strefę rosyjską. Na terytoriach zamieszkanych przez mniejszość węgierską na Ukrainie dochodziło do prób niszczenia pomników. To budzi pewien niepokój, Węgrzy na szczęście prowadzą bardzo zbieżną politykę odnośnie Europy Środkowej. Niedawno słuchałem wykładu szefa węgierskiego MSZ, który również podkreślał znaczenie gospodarcze państw Grupy Wyszehradzkiej. Wciąż chodzi o rozwój infrastruktury, która jest słaba w kierunku północ-południe. Węgrzy zdecydowali o przeznaczeniu pieniędzy na swój odcinek Via Carpatia. Ważne również są połączenia gazowe – zaznacza nasz gość.
Wkrótce na Węgrzech odbędą się wybory. – 8 kwietnia odbędą się wybory parlamentarne. Trudno przeliczyć poparcie na wyniki, bo wybory odbywają się w mandatach jednomandatowych. Poparcie rzędu 40 proc., które ma Fidesz nie musi się przełożyć na taką liczbę mandatów. Zwycięstwo będzie jednak jednoznaczne. Partie na Węgrzech mają problem z wciąganiem kolejnych pokoleń. Partie reprezentują konkretne generacje. Postkomuniści to ludzie urodzeni w latach 50-tych, Fidesz to lata 60-te, a skrajna prawica – Jobbik to ludzie urodzeni w latach 70-tych i 80-tych. Zwycięstwo opozycji oznacza zwycięstwo oligarchów. Bo partia postkomunistyczna jest silnie oparta na oligarchach – zakończył prof. Szymanowski.
Najnowsze
Czarnek: Hołownia szaleje, nie uznaje Sądu Najwyższego, który zatwierdził go jako posła na Sejm
Bronią swoich! Sejm odrzucił wniosek o uchylenie immunitetu Frysztakowi
Radni chcą skontrolować klub piłkarski WKS Śląsk Wrocław
Ostre słowa Kowalskiego: chce, żeby ten tchórz minister Kierwiński w końcu wyszedł!