Pracownicy Biełsatu zwrócili się do ministra spraw zagranicznych w rządzie Donalda Tuska
Jak piszą pracownicy stacji w liście otwartym do Radosława Sikorskiego - z wielkim niepokojem obserwujemy niestabilną i naszym zdaniem coraz bardziej niebezpieczną sytuację wokół Biełsatu. Dodają, że przez niestabilną sytuację stacji coraz głośniej słychać radosne głosy propagandystów Łukaszenki, że z Biełsatem „już skończono” lub że „upadnie już za chwilę”.
Jak podkreślili pracownicy Biełsatu w liście do Sikorskiego, nie wiadomo, co z budżetem stacji, "a pełnomocnictwa finansowe naszej dyrekcji są to odbierane, to przywracane – za to tylko na jeden miesiąc".
Putinowski reżim w Rosji nadaje nam tymczasem bezprawny status „agenta zagranicznego”, co stwarza poważne problemy dla osób współpracujących z rosyjskojęzycznymi projektami Biełsatu, chociaż zarazem jest specyficznym rodzajem uznania naszych zasług w dziedzinie wolności słowa i przeciwstawiania się propagandzie. Na Białorusi status „ugrupowania ekstremistycznego” posiadamy już od kilku lat
– czytamy w liście.
Zwrócili się jednocześnie do Sikorskiego z prośbą o "realne wsparcie Biełsatu w dalszej realizacji jego bardzo trudnej misji".
"Jak Pan zapewne wie, Biełsat jest nie tylko kanałem Telewizji Polskiej. Biełsat był i jest też ponadgraniczną, oddolną inicjatywą dziennikarzy polskich i białoruskich, a dziś także rosyjskich i ukraińskich. My wszyscy czujemy się jego współtwórcami i czujemy się za niego odpowiedzialni. To dlatego pozwalamy sobie zwracać się do Pana" - napisali sygnatariusze, którzy ze względów bezpieczeństwa muszą pozostać anonimowi.
Panie Ministrze, nie martwimy się jedynie o swój byt – chociaż przy dotykających Biełsat TV zawirowaniach możemy nie tylko stracić pracę i środki do życia – ale także o prawo dziesiątków z nas, Białorusinów i Rosjan, do pobytu w Polsce, które zależy od posiadania zatrudnienia. Osoby współpracujące z Biełsatem są na Białorusi „ekstremistami”, a w Rosji – „agentami zagranicznymi” i będą karane według nowego prawa o dyskredytacji rosyjskiego wojska. Wielu z nas nie ma dokąd wracać. Grożą nam represje i więzienie. Grozi to nawet naszym rodzinom, które pozostały na Białorusi i w Rosji (niestety są już znane takie przypadki)
– czytamy.
Jak podkreślili, uważają Biełsat za dzieło swojego życia, za które "17 naszych koleżanek i kolegów płaci obecnie swoją wolnością i zdrowiem, przebywając w łukaszenkowskich więzieniach".
Martwimy się o medium ważne nie tylko dla Białorusi, ale i dla całego regionu w czasie, gdy tuż obok trwa wojna, a Polska stała się państwem przyfrontowym. Proszę spojrzeć na nasze statystyki, które co kwartał dostarczamy do Pańskiego resortu: z naszymi informacjami docieramy do dziesiątków milionów odbiorców! Zwracając się do nich po rosyjsku, białorusku, ukraińsku, polsku i angielsku. Pracujemy kierując się zasadami rzetelnego dziennikarstwa, przygotowujemy obiektywne informacje i docieramy tam, gdzie wolność słowa nie istnieje
– podkreślono w liście.
Zaznaczyli także, że Biełsat w ciągu 17 lat urósł do rangi jednego z największych tego typu mediów nadającego z terytorium UE i NATO na niemal cały obszar b. ZSRR. Pracownicy Biełsatu ponownie zaapelowali o zapewnienie stacji stabilności i bezpieczeństwa.
Pracownicy Biełsatu zwrócili się do Sikorskiego. Piszą o "radosnych głosach propagandystów Łukaszenki".
— Niezalezna.PL (@niezaleznapl) February 9, 2024
Więcej na https://t.co/elwAa96aXC #NiezaleznaPL https://t.co/oBkaQN9zbs
Wiadomości
Wielkie koncerny pod lupą. Minister ds. sił lądowych Stanów Zjednoczonych ujawnia kulisy drogich zakupów zbrojeniowych
Wstrząsające słowa Kołakowskiej o jej związku. „Przez lata utrzymywał mnie na smyczy”. Karolak odpowiedział jednym słowem.
Najnowsze
Śliwka o Czarzastym na fotelu Marszałka Sejmu: To jest dla mnie scenariusz niezbyt przyjemny
Józef Piłsudski Pierwszym Marszałkiem Polski. 105 lat od historycznej uroczystości
Wielkie koncerny pod lupą. Minister ds. sił lądowych Stanów Zjednoczonych ujawnia kulisy drogich zakupów zbrojeniowych