Już 15 stycznia ma na nowo ruszyć budowa gazociągu Nord Stream 2. Inwestycja była wstrzymana z powodu sankcji nałożonych przez Donalda Trumpa na firmy, które współpracują przy budowie tej inwestycji. Strona niemiecka znalazła jednak sposób, aby obejść te przepisy - powołano fundację klimatyczną, która ma ochronić przedsiębiorstwa przed konsekwencjami udziału w budowie gazociągu.
Olga Doleśniak-Harczuk, która była gościem na antenie Polskiego Radia 24 wyjaśniła zasadę działania fundacji klimatycznej. Ma być ona pośrednikiem pomiędzy podmiotami budującymi gazociąg.
Fundacja jak supermarket
- Fundacja ta ma być pośrednikiem między firmami, które budują Nord Stream 2, czy dostarczają materiały do budowy gazociągu. Jeden z komentatorów niemieckich porównał funkcję fundacji do "supermarketu". Ktoś przychodzi i kładzie towar, a ktoś inny to zabiera i coś z tym robi. Fundacja ma służyć temu, żeby firmy, które są zagrożone sankcjami amerykańskimi, nie przestraszyły się, tylko kontynuowały budowę gazociągu - powiedziała.
Zdaniem eksperta Niemcy poprzez jeden ze swoich landów chcą uniknąć oskarżeń o forsowanie rozwiązań pozwalających na budowę gazociągu.
Wypowiedź godna dyplomaty
- Niemcy mówią, że to nie jest polityka rządu federalnego, tylko jeden z landów prowadzi własną politykę. Wypowiedź szefa niemieckiej dyplomacji jest godna dyplomaty. Trzeba być jednak naiwnym, żeby w to uwierzyć - powiedziała gość Polskiego Radia 24.
- Honorowym przewodniczącym tej fundacji ma zostać polityk, który dwa lata temu założył stowarzyszenie niemiecko-rosyjskie. Ono skupia się na tym, żeby przyjaźń rosyjsko-niemiecka kwitła - dodała.
Gościem audycji "Świat w powiększeniu" był także Marek Wałkuski, korespondent Polskiego Radia w Stanach Zjednoczonych. Mówił on o staraniach Demokratów o usunięcie Donalda Trumpa ze stanowiska.