48-letni Petro Poroszenko uważany jest za polityka proeuropejskiego i zdolnego do osiągania kompromisów. Dziś zostanie nowym prezydentem Ukrainy.
Poroszenko wygrał wybory prezydenckie 25 maja zdobywając 54,7 proc. głosów i zdecydowanie pokonując pozostałych kandydatów.
Znany jest przede wszystkim jako właściciel produkującego słodycze koncernu Roshen i z tego względu nazywany jest na Ukrainie "czekoladowym królem". Jako biznesmen działał także m.in. w branży stoczniowej, motoryzacyjnej i medialnej. Od wielu lat odnotowywany jest w rankingach najbogatszych Ukraińców, a jego majątek oszacowano na ponad 1 mld dolarów.
Jeszcze przed wyborami Poroszenko ogłosił, że po zwycięstwie pozbędzie się wszystkich swoich aktywów biznesowych z wyjątkiem telewizji 5.Kanał; stacja ta odegrała wielką rolę zarówno podczas pomarańczowej rewolucji 2004 roku, jak i rewolucji godności, która w lutym obaliła prezydenta Wiktora Janukowycza.
Masowe wystąpienia przeciwko ekipie Janukowycza rozpoczęły się w listopadzie 2013 roku, gdy rząd ogłosił, że wstrzymuje przygotowania do zawarcia umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. Poroszenko, gorący zwolennik zbliżenia z UE, był na kijowskim Majdanie Niepodległości od pierwszych dni protestów, jednak nie należał do ścisłego grona politycznych przywódców akcji.
Deklarację o starcie w wyborach złożył dopiero 28 marca. Dzień później wraz z przywódcą partii Udar i byłym bokserem Witalijem Kliczką ogłosili, że jednoczą swe siły. Kliczko poparł kandydaturę Poroszenki na stanowisko prezydenta, a ten udzielił mu poparcia w kampanii w wyborach mera Kijowa; Kliczko został merem po elekcji przeprowadzonej równocześnie z wyborami prezydenckimi.
Zwycięstwo Poroszenki to skutek strachu przed Tymoszenko
Eksperci sądzą, że wysokie zwycięstwo wyborcze Poroszenki to skutek strachu przed populistyczną Julią Tymoszenko, który odczuwała duża część społeczeństwa, w tym wielu ukraińskich oligarchów; Tymoszenko zajęła w wyborach drugie miejsce zdobywając tylko 12,8 proc. głosów. Znawcy ukraińskiej sceny politycznej zarzucają jednak nowemu prezydentowi współpracę z Kliczką, który - jak uważają - jest związany ze znanym z pośrednictwa w ukraińsko-rosyjskim handlu gazem Dmytrem Firtaszem; Firtasz jest ścigany przez amerykańskie FBI.
Poroszenko rozpoczął karierę polityczną pod koniec lat 90. w Socjaldemokratycznej Partii Ukrainy (Zjednoczonej), z ramienia której dostał się do parlamentu, a potem - wraz z założoną przez siebie partią Solidarność - przyłączył się w 2000 roku do Robotniczej Solidarności Ukrainy. Z czasem ugrupowanie to przyjęło nazwę Partii Regionów Ukrainy. W ostatnich latach kierował nią Wiktor Janukowycz.
Solidarność Poroszenki współpracowała z ugrupowaniem, które później stało się Partią Regionów, zaledwie kilka miesięcy. W 2001 roku weszła do bloku wyborczego Nasza Ukraina Wiktora Juszczenki. Poroszenko współdziałał z nim podczas pomarańczowej rewolucji 2004 roku, a po objęciu przez Juszczenkę najwyższego stanowiska w państwie liczył na stanowisko premiera.
Otrzymała je jednak wówczas Tymoszenko, a Poroszenko został sekretarzem Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony. Ich konflikt jesienią 2005 roku doprowadził do upadku rządu Tymoszenko, rozpadu pomarańczowej koalicji i zapoczątkował powrót do władzy konkurenta Juszczenki w wyborach prezydenckich 2004 roku, Janukowycza.
"Czekoladowy król" powrócił do wielkiej polityki w 2009 roku, kiedy jeszcze za prezydentury Juszczenki został ministrem spraw zagranicznych. W 2012 roku, gdy prezydentem był już Janukowycz, otrzymał tekę ministra ds. rozwoju gospodarczego i handlu.
Poroszenko: Za 10-11 lat Ukraina zostanie członkiem UE
W zwycięskiej kampanii wyborczej Poroszenko pozostał wierny swym poglądom proeuropejskim. Mówił, że realne jest, by Ukraina w ciągu 10 lat stała się członkiem UE. - Nie mam żadnych wątpliwości, że za 10-11 lat, powiedzmy w 2025 roku Ukraina może zostać członkiem Unii Europejskiej - oświadczył w jednym z wywiadów telewizyjnych.
Poroszenko opowiada się jednocześnie przeciwko wejściu Ukrainy do NATO. Twierdzi, że choć idea ta ma coraz więcej zwolenników, to na członkostwo jest jeszcze za wcześnie, gdyż pogłębiłoby to podziały w społeczeństwie.
Nowy prezydent ocenia, że Ukraina nie odzyska zaanektowanego w marcu przez Rosję Krymu siłą: "Czy warto odbierać Krym siłą? Nie. Krym trzeba odbierać rozumem". Jego zdaniem do odzyskania półwyspu należy dążyć stosując sankcje i wykorzystując solidarność międzynarodową.
Poroszenko: Ukraina była, jest i będzie państwem unitarnym
Poroszenko uważa, że trzeba zademonstrować mieszkańcom Krymu, iż to na Ukrainie jest "więcej demokracji, więcej wolności, lepszy klimat inwestycyjny, więcej możliwości zarobkowania i podróżowania".
Polityk kategorycznie odrzuca możliwość, by Ukraina stała się państwem federacyjnym. - Ukraina była, jest i będzie państwem unitarnym - mówił w czasie kampanii. Za federalizacją Ukrainy opowiadają się władze Rosji.
Poroszenko jest absolwentem wydziału stosunków międzynarodowych i prawa międzynarodowego Uniwersytetu im. Tarasa Szewczenki w Kijowie. Wraz z żoną Maryną mają czwórkę dzieci.