Ukraina potrzebuje prezydenta, który naprawdę będzie chciał zerwać z dotychczasową korupcją we władzach - ocenia "New York Times". Poroszenko należy do "kliki bardzo bogatych biznesmenów, którzy stali u źródeł korupcji we władzach Ukrainy" - pisze dziennik.
"New York Times" pisze o Poroszence, że należy do "kliki bardzo bogatych biznesmenów, którzy stali u źródeł korupcji we władzach Ukrainy". Podobnie, zdaniem dziennika, jest z jego rywalami w wyborach prezydenckich 25 maja - byłą premier Julią Tymoszenko czy byłym wicepremierem Serhijem Tihipką.
"NYT" przypomina, że Poroszenko "był pierwszym i jedynym oligarchą ukraińskim, który dołączył do protestujących w Kijowie" przeciwko byłemu prezydentowi Wiktorowi Janukowyczowi. Poroszenko "opowiada się za umową handlową z Unią Europejską i był niemal od początku głęboko zaangażowany w politykę ukraińską" - opisuje dziennik.
Przypomina, że "król czekolady" był szefem MSZ za czasów prozachodniego prezydenta Wiktora Juszczenki, jak i ministrem gospodarki za rządów Janukowycza.
W porównaniu z Rosją, na Ukrainie oligarchowie "byli daleko bardziej zaangażowani w politykę, często zmieniając strony w zależności od tego, skąd wiał polityczny wiatr" - zauważa "New York Times".
"Wolne i uczciwe wybory w niedzielę są pierwszym krokiem w kierunku stabilności. Kolejnym będzie nowy prezydent, który naprawdę będzie chciał zerwać z dotychczasową korupcją" - podkreśla dziennik. I zauważa: "pytanie brzmi, czy oligarcha-prezydent, najprawdopodobniej Poroszenko, będzie oznaczał, że nic się nie zmieniło, czy też nowy przywódca może naprawdę zapewnić Ukrainie nowy początek".
CZYTAJ RÓWNIEŻ: