W rosyjskim internecie na jednej z platform używanych przez hakerów pojawiły się bazy danych 7,6 mln wyborców ze stanu Michigan i milionów mieszkańców innych stanów USA - podał we wtorek dziennik "Kommiersant". Dane te oferowane są bezpłatnie.
Pliki na hakerskiej platformie wystawił użytkownik o nicku Gorka9. Znajdują się w nich dane osobowe, m.in. imię, nazwisko, data urodzenia, płeć, adres, numer identyfikacji wyborcy. "Kommiersant" relacjonuje, że dane te były aktualne na marzec 2020 roku, a hakerzy mają do nich dostęp od końca 2019 roku. Dziennik wyraża przypuszczenie, że użytkownik Gorka9 wyspecjalizował się we włamaniach do amerykańskich baz danych i ich sprzedawaniu.
Na platformie znajdują się także bazy danych wyborców ze stanów Connecticut, Arkansas, Floryda i Karolina Północna. Ten sam haker wystawił w internecie dane osobowe 62 tysięcy pacjentów szpitala chirurgicznego w Nowym Jorku.
Andriej Arsentjew z firmy InfoWatch, zajmującej się bezpieczeństwem informatycznym, powiedział "Kommiersantowi", że tego rodzaju bazy przede wszystkim stanowią cenną informację dla przestępców. Zawierają bowiem wszystkie podstawowe dane osobowe. Można tego rodzaju wycieki danych wykorzystywać także w celach politycznych, np. badać preferencje wyborców, zachęcać ich do tego lub innego wyboru lub nawet do protestów - dodał ekspert.
Specjalistka z zakresu bezpieczeństwa informatycznego Anastazja Fiedorowa zwróciła uwagę, że informacja o wycieku danych pojawiła się niedługo przed wyborami prezydenckimi w USA zaplanowanymi na 3 listopada.