W Niemczech powrócił pomysł ograniczenia dozwolonej prędkości na autostradach. Nie chodzi jednak o bezpieczeństwo, a o ochronę klimatu...
Według niemieckiej lewicy wprowadzenie ograniczenia prędkości na autostradach pozwoli ochronić środowisko przed zanieczyszczeniem i nadmierną emisją dwutlenku węgla. Żadne badania jednak nie potwierdzają korzyści, jakie miałyby płynąć z tej zmiany dla środowiska.
Przeciwko takim pomysłom opowiada się minister transportu, Manfred Scheuer z CSU, który cytował niedawno w mediach ustalenia naukowców z drugiej połowy lat 90. Badania te wskazują, że ograniczenie dopuszczalnej prędkości jazdy na autostradach zmniejszyłoby poziom ogólnokrajowej emisji dwutlenku węgla o 0,5 procent. Jak przyznaje lewicowa „Süddeutsche Zeitung”, potwierdzają to najnowsze dane z roku 2018.
Za restrykcjami opowiada się jednak większość niemieckiego społeczeństwa.
Według sondażu przedstawionego przez portal „Spiegel Online”, aż 40 proc. Niemców uważa, że maksymalna prędkość na autostradach powinna wynosić 130km/h. Dalsze 11,7 proc. sądzi, że ograniczenia są konieczne, ale dopiero powyżej 130 km/h. 11,2 proc. uważa, że odpowiedni byłby limit 120 km/h; 4,2 proc. myśli, że winien być to limit 110 km/h lub mniejszy, a 1,8 proc. badanych nie ma w tej sprawie zdania. Jedynie 31,1 proc. badanych opowiada się za utrzymaniem obecnego stanu rzeczy.
W koalicji CDU/CSU-SPD, rządzącej Niemcami, nie ma jednak zgody co do jakichkolwiek zmian. Bawarska chadecja jest im całkowicie przeciwna. CDU nie chce zajmować się sprawą. Jedynie SPD chciałaby przeprowadzić na ten temat „debatę”.
W październiku Bundestag większością głosów odrzucił projekt ustawy przygotowany przez Zielonych, który przewidywał wprowadzenie ograniczeń dla rzekomego „dobra klimatu”.