Niemiecka policja wszczęła postępowanie przeciwko piłkarzowi reprezentacji Polski i Borussii Dortmund Robertowi Lewandowskiemu po tym, jak 17-latek oskarżył go o pobicie. Do zdarzenia miało dojść w czwartek.
– Otrzymaliśmy pisemne zgłoszenie o pobiciu – powiedział rzecznik prasowy dortmundzkiej policji Wolfgang Wieland. Nie poinformował jednak, co dokładnie zawiera pismo.
Jak podają media, 17-latek obraził Lewandowskiego nieopodal jego posesji. Napastnik wicemistrza Niemiec miał go za to uderzyć. Polak potwierdził, że doszło do kłótni, ale zaprzeczył, by miał podnieść rękę na nastolatka.
Również klub przyznał, że zajście miało miejsce. Poinformowano, że ze strony grupki uczniów w kierunku piłkarza padły obraźliwe gesty oraz słowa. Lewandowski wyjaśnił, że wysiadł z samochodu, położył rękę na ramieniu jednego z nich i zapytał, dlaczego w ten sposób się zachowują. Młodzieniec zarzucił mu, że za opuszczeniem Borussii i podpisaniem kontraktu z nielubianym w Niemczech, a w Dortmundzie szczególnie, Bayernem Monachium stoi chęć jeszcze wyższych zarobków.
Tabloid "Bild" cytuje w piątek 17-latka słowami: "Jak tylko zobaczyłem, że to Lewandowski, pokazałem mu środkowy palec. Wiem, że nie było to w porządku". Dalej napisano, że Polak ruszył na niego "niczym byk", tak, że cała grupa się przestraszyła. "Użył przeciwko mnie przemocy i zaczął uderzać pięściami, że prawie się przewróciłem" – relacjonował 17-latek.
Dyrektor Borussii Hans-Joachim Watzke po rozmowie z polskim piłkarzem wstawił się za Lewandowskim. – Rozmawiałem z Robertem. Wierzę mu. Został obrażony i będziemy go wspierać. Robert zapewnił mnie, że nie dotknął twarzy tego chłopca, a tym bardziej go nie uderzył – zaznaczył.