Prezydent USA Barack Obama wystąpił w czwartek do Kongresu o pół mld dolarów na szkolenia i sprzęt dla umiarkowanych rebeliantów w Syrii. Formalnie wystąpił też o obiecany w Polsce 1 mld na wzmocnienie obecności wojskowej USA w Europie środkowej i wschodniej.
Pół miliarda dolarów na działania USA w Syrii, gdzie od ponad czterech lat trwa wojna domowa, coraz bardziej zagrażająca destabilizacją sąsiedniego Iraku, ma - jak poinformował Biały Dom - być przeznaczone na "szkolenia i sprzęt dla sprawdzonych członków uzbrojonej syryjskich opozycji", którzy walczą z reżimem prezydenta Baszara el-Asada. Tak, by pomóc "bronić Syryjczyków, stabilizować obszary pod kontrolą opozycji, zwalczać zagrożenia terrorystyczne i promować wynegocjowanie porozumienia".
Jeśli te środki zostaną zaakceptowane przez Kongres, to umożliwią zintensyfikowanie wojskowych szkoleń rebeliantów, jakie dotychczas w ramach tajnego programu już prowadzi CIA, głównie na terenie Jordanii. Teraz w ten program mieliby się włączyć wojskowi z Pentagonu. Komunikat Białego Domu nie precyzuje, jaki sprzęt miały trafić do rebeliantów. Media donosiły niedawno, że USA już zaczęły dostarczać umiarkowanym rebeliantom więcej broni, w tym pociski przeciwpancerne.
Dotychczas z obawy, że broń mogłaby trafić w niepowołane ręce (a zwłaszcza Al-Kaidy lub powiązanych z nią grup) administracja USA unikała znacznego zbrojenia rebeliantów w Syrii. Do zmiany stanowiska zaczął namawiać sekretarz stanu USA John Kerry, gdy na początku roku nie powiodły się próby wypracowania pokojowego rozwiązania konfliktu syryjskiego podczas negocjacji w Genewie.
Obama wystąpił o te środki w ramach nowelizacji propozycji budżetu rezerwy na zagraniczne operacje USA (overseas contingecy operations). W sumie Obama wystąpił o 65,8 mld dolarów w budżecie na rok 2015 (liczony w USA od 1 października br.). W ramach tej kwoty jest też ogłoszony przez Obamę podczas wizyty w Warszawie na początku czerwca 1 mld dolarów na wzmacnianie obecności wojskowej USA w Europie wschodniej i środkowej w odpowiedzi na rosyjską agresję na Ukrainie.
Dotychczas nie było jasne, czy obiecany przez Obamę w Warszawie miliard ma być rozłożony na jeden czy wiele lat. Z komunikatu Białego Domu wynika, że będzie to jednoroczna inicjatywa. Środki mają służyć na "tymczasowe wsparcie, by zwiększyć bezpieczeństwo i zdolności" amerykańskich sojuszników w NATO - wyjaśnia komunikat.
925 mln z tej kwoty ma być wydane przez Pentagon, a 75 mln w ramach programów prowadzonych przed Departament Stanu. Środki mają być wydane m.in. na manewry w krajach europejskich z udziałem amerykańskich żołnierzy, oddelegowanie analityków i planistów wojskowych oraz rozlokowanie amerykańskiego sprzętu.
Wysłany do Kongresu wniosek ws. budżetu na operacje zagraniczne obejmuje też 1 mld na wsparcie krajów sąsiedzkich Syrii (Turcji, Jordanii Libanu i Iraku), by pomóc im w zmaganiu się z ogromnym napływem uchodźców oraz zagrożeniem ekstremistów. Ponadto zawiera też 5 mld dolarów na zaproponowany przez Obamę w maju nowy fundusz zwalczania terroryzmu,
W sumie budżet rezerwy na operacje zagraniczne jest o około 20 mld dolarów mniejszy niż początkowo zakładała administracja, gdy na początku roku przedstawiła projekt budżetu 2015. Wynika to planów Obamy, by tylko do około 10 tys. żołnierzy ograniczyć kontyngent wojskowy USA w Afganistanie wraz początkiem przyszłego roku.