Królowa brytyjska Elżbieta w przesłaniu do Kościoła Szkocji, liczącej ponad 5 mln ludności, podkreśliła rolę, jaką może on odegrać, pomagając uleczyć podziały, które wywołała coraz bardziej zaciekła debata w sprawie niepodległości Szkocji.
Królowa, która w 2012 roku obchodziła 60-lecie panowania, nie wypowiadała się publicznie w debacie na temat tego, czy Szkocja po 307 latach pozostawania w unii z Anglią powinna wyjść ze Zjednoczonego Królestwa.
Nawet jeśli większość Szkotów zagłosuje we wrześniu za niepodległością, to - jak oświadczył szkocki przywódca Alex Salmond - chcą oni, aby królowa pozostała głową państwa.
Sondaże wskazują na to, że większość Szkotów jest nadal przeciwko niepodległości, ale różnica między dwoma obozami stopniowo maleje, a temperatura dyskusji rośnie.
Kościół Szkocji podkreślił, że potrzebny jest teraz proces pojednania, który zapobiegnie pogłębianiu się podziałów, które będą szkodziły po referendum szkockiemu społeczeństwu.
W przesłaniu królowa napisała: "W tym doniosłym roku referendum modlimy się, aby niezależnie od wyników ludzie wiary i ludzie dobrej woli mogli razem pracować dla dobra społecznego Szkocji. Uznajemy także doniosłą rolę, jaką Kościół może odegrać w jednoczeniu Szkotów, w łagodzeniu podziałów i trosce o interesy najsłabszych".
Zwolenników niezależności Szkocji od Anglii motywuje w znacznej mierze niezgoda na narzucane przez Londyn rozwiązania ustawodawcze, gospodarcze i socjalne, które stopniowo pogarszają sytuację mniej zamożnych warstw ludności.