Zdesperowani imigranci, którzy zostali zatrzymani przez węgierską policję w pociągu jadącym w kierunku granicy z Austrią, położyli się na torach w proteście przeciwko umieszczeniu ich w obozie.
Sytuacja miała miejsce w miejscowości Bicske, około 40 km od Budapesztu. Pochodzących głównie z Syrii imigrantów, funkcjonariusze wyrzucili z pociągu. Podstawiono również ok. 20 autobusów, które miały zawieźć uchodźców do znajdującego się w pobliżu obozu.
Obecny na miejscu reporter Sky News Mark Stone poinformował, że był tam świadkiem "okropnych scen". Z kolei dziennikarz agencji Reutera relacjonuje, iż w proteście przeciwko umieszczeniu imigrantów w obozie część z nich położyła się na torach.
Stacja Bicske została przez węgierską policję objęta "strefą operacji". Funkcjonariusze, używając pałek, usuwają stamtąd również dziennikarzy.
'NO CAMP! NO CAMP!': Scuffles break out at Hungary station after police stop migrant train http://t.co/K5WTuFwhTE pic.twitter.com/jRW7IY52nb
— Fox News (@FoxNews) September 3, 2015
Tymczasem premier Węgier Wiktor Orban, który jest jednym z największych przeciwników wpuszczania nielegalnych emigrantów do krajów Unii Europejskiej podkreślił, że regulacje strefy Schengen oraz agencji Frontex są dość jasne.
– Mówią jasno, że za kontrolę granic Unii Europejskiej odpowiedzialne są państwa leżące na granicy strefy Schengen. Węgry są takim państwem. Rozmawialiśmy o tym na szczycie Unii Europejskiej. Mówiliśmy, że każde z państw granicznych powinno wzmocnić granicę – wskazywał Orban.
CZYTAJ TAKŻE:
Nielegalni imigranci wyrzuceni z pociągu. Akcja czeskiej policji wywołała skojarzenia z Holokaustem