- Nigdy nie można sprowadzać drugiej osoby do jej błędu, ponieważ błądzenie jest epizodem, częścią życia, a nie czymś, co kogoś definiuje – stwierdził papież Franciszek we wstępie do wywiadu- z mafioso z Kalabrii, Luigim Bonaventurą.
Były szef kalabryjskiego gangu Ndranghety, z miasta Crotone, współpracuje z włoską policją i wymiarem sprawiedliwości. To mi.n. dzięki jego zeznaniom udało się aresztować kilkudziesięciu przestępców z rejonu Kalabrii.
- Należy pomagać każdej osobie, z miłością i wyjść poza jej błędy – podkreślił na wstępie papież.
Franciszek w swojej wypowiedzi kładzie nacisk na wydźwięk i znaczenie „braterskiego upomnienia” i „gestu miłości”. Duchowny stwierdza ponadto, że nie należy „mieć poczucia wyższości, ale wspierać i pomagać drugiej osobie przezwyciężyć jej trudności, nie wypominać błędów, ale okazywać bliskość, podążając razem ku wyleczeniu”.
- Jeśli zostawi się drugą osobę w jej błędzie, to jest się samemu współodpowiedzialnym – stwierdził.
Brak udzielenia wsparcia, jest tym samym, według niego równoznaczny z nieudzieleniem pomocy chociażby „ofierze wypadku”. Franciszek pochyla się również nad aspektem panującego strachu w kontaktach z takim człowiekiem. Jak sam przyznał, „czasem panuje strach przed zakażeniem się osobą grzeszącą”. W takiej sytuacji należy interweniować, „czyniąc wszystko co możliwe by ją ocalić”.
Według głowy Stolicy Apostolskiej, współpraca byłego przestępcy z wymiarem sprawiedliwości ma wymiar symboliczny. Przyrównał ją do „ziarna nadziei rzuconego na ziemie poważnie dotkniętą plagą mafii”.