Papież: Albo będziemy braćmi, albo runie wszystko
Albo będziemy braćmi, albo runie wszystko - powiedział papież Franciszek w obchodzony w piątek Międzynarodowy Dzień Braterstwa Międzyludzkiego. Został on ustanowiony w rocznicę podpisania przez papieża i wielkiego imama Ahmeda Al-Tayyeba Dokumentu o ludzkim braterstwie dla pokoju światowego i współistnienia.
W trzecią rocznicę podpisania dokumentu w Abu Zabi w Zjednoczonych Emiratach Arabskich podczas historycznej wizyty papieża podkreślił on w orędziu opublikowanym przez Watykan: „W tych latach szliśmy razem jako bracia w świadomości, że szanując nasze kultury i tradycje jesteśmy powołani do budowania braterstwa jako bariery przeciwko nienawiści, przemocy i niesprawiedliwości".
- Braterstwo jest jedną z wartości fundamentalnych i uniwersalnych, która powinna być podstawą relacji między narodami - tak aby ci, którzy cierpią lub znajdują się w trudnej sytuacji, nie czuli się wykluczeni i zapomniani, ale akceptowani, wspierani jako część jednej ludzkiej rodziny - wskazał Franciszek.
- Jesteśmy braćmi - dodał.
- My wszyscy - zaznaczył - podzielając uczucia braterstwa wobec siebie nawzajem, musimy stać się promotorami kultury pokoju, która sprzyjać będzie zrównoważonemu rozwojowi, tolerancji, włączaniu społecznemu, wzajemnemu zrozumieniu i solidarności".
- Wszyscy żyjemy pod tym samym niebem, niezależnie od tego gdzie i jak mieszkamy, od koloru skóry, od religii, klasy społecznej, płci, wieku, warunków zdrowotnych i ekonomicznych. Wszyscy jesteśmy różni, a jednocześnie tacy sami, zaś okres pandemii to nam udowodnił - mówił papież.
Powtórzył swoje słowa wypowiadane od początku pandemii: „Sami nie możemy siebie ocalić".
Franciszek stwierdził: „Braterstwo prowadzi nas do otwarcia się na Ojca wszystkich ludzi i do dostrzeżenia w drugim człowieku brata, siostry, do dzielenia się życiem, do wspierania się nawzajem, do miłowania i poznawania innych".
- Dzisiaj jest odpowiedni czas, by podążać razem. Nie zostawiajmy tego na jutro lub na przyszłość, której nie znamy; dziś jest właściwy czas, by podążać razem: wierzący i wszyscy ludzie dobrej woli, razem - oświadczył papież.
Jak wyjaśnił, chodzi o to, by „uczcić naszą jedność w różnorodności; w jedności, ale nie w uniformizmie".
Dodał, że podstawowe znaczenie ma solidarność między ludźmi.
„I właśnie dlatego dzisiaj powtarzam: nie ma czasu na obojętność: albo będziemy braćmi, albo runie wszystko. I nie jest to po prostu literacki wyraz tragedii; nie, to jest prawda" - powiedział Franciszek.
Zauważył, że widać to w małych toczących się wojnach; „w tej III wojnie światowej w kawałkach, jak niszczą się nawzajem narody, jak dzieci nie mają co jeść, jak spada poziom edukacji".
Zdaniem papieża droga braterstwa jest długa i trudna, ale jest dla ludzkości nadzieją na ocalenie.
- Wielu oznakom zagrożenia, mrocznym czasom, logice konfliktu przeciwstawiamy znak braterstwa, które akceptując drugiego człowieka i szanując jego tożsamość zachęca do wspólnego podążania - wskazał.
Ideę tę przedstawił następująco: „Nie jednakowi, a bracia, każdy z własną osobowością, własną niepowtarzalnością".
Franciszek zachęcił wszystkich do zaangażowania na rzecz pokoju i by odpowiedzieć na konkretne problemy i potrzeby ubogich oraz bezbronnych.
Budujmy pokój i sprawiedliwość - wezwał.