Chwilę po zakończeniu debaty przed wyborami do meksykańskiego Kongresu zginął jeden z kandydatów Fernando Puron.
Kula zamachowca dosięgła polityka, gdy pozował do selfie ze swoim zwolennikiem. To już 112. polityk zamordowany w tym kraju od września zeszłego roku.
Do zbrodni doszło w leżącym przy granicy z USA mieście Piedras Negras w stanie Coahuila.
Nie wiadomo, kto odpowiada za morderstwo, ale podejrzenie pada na Los Zetas, jeden z najpotężniejszych karteli narkotykowych w USA. Już wcześniej Puronowi grożono śmiercią, gdy był burmistrzem Piedras Negras. Wzywał bowiem do rozprawienia się z kartelami.
– Trzeba zająć się przestępczością – nie bać się jej i nazywać ją po imieniu – powiedział podczas debaty tuż przed zamachem. – Niestety, nie wszyscy u władzy chcą się tym zajmować. Niektórzy są nawet w zmowie z kryminalistami.