– Fundacja Billa i Hillary Clintonów nie odda pieniędzy, które przez lata otrzymywała od głównego bohatera jednego z największych skandali obyczajowych w Hollywood, producenta Harveya Weinsteina. Rzecznik fundacji poinformował, że jest to niemożliwe, gdyż zostały już wydane – napisał w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie" Wiktor Młynarz.
Harvey Weinstein, słynny producent nazywany też „bogiem Hollywoodu”, wywołał jeden z największych skandali obyczajowych w historii Fabryki Snów. Zaczęło się od publikacji amerykańskiego dziennika „New York Times”, który odkrył, że co najmniej tuzin kobiet oskarżyło 65-latka o molestowanie seksualne, a w ośmiu wypadkach doszło do ugody. Po ujawnieniu tej informacji wiele innych aktorek zaczęło opowiadać o kontaktach z Weinsteinem. Jeden z najsłynniejszych ludzi Hollywoodu zaczął spadać na dno – wyrzucono go z jego własnej firmy, opuściła go żona, a nawet przestał być członkiem Akademii przyznającej Oscary.
Upadek Weinsteina był złą wiadomością dla polityków amerykańskiej lewicy. Producent wielokrotnie finansował bowiem ich kampanie i zasilał fundusze wyborcze. Wielu z nich demonstracyjnie oddało pieniądze lub ich równowartość na cele charytatywne. Inni postąpili tak samo ze względu na presję wyborców i przeciwników politycznych, czyli Republikanów.
Była kandydatka na prezydenta Hillary Clinton powiedziała w wywiadzie dla telewizji CNN, że inni Demokraci oddają pieniądze Weinsteina, więc i ona to oczywiście zrobi. Chodziło o pieniądze, które producent wpłacił na pięć jej kampanii – w sumie 13 tys. dol. W tym samym wywiadzie stwierdziła, że odda je w ramach 10 proc. swoich dochodów, które co roku wpłaca na cele dobroczynne