Wzmaga się sprzeciw i krytyka w sprawie aukcji dokumentów z Auschwitz
Wzmagają się protesty przeciw sprzedaży pamiątek po ofiarach niemieckich obozów koncentracyjnych. Międzynarodowy Komitet Oświęcimski (MKO) skrytykował planowaną przez Dom Aukcyjny w Neuss licytację pamiątek i dokumentów po więźniach niemieckich obozów koncentracyjnych, wzywając organizatorów do odwołania zapowiedzianej na poniedziałek aukcji.
Cyniczne przedsięwzięcie
Ocalali z zagłady i ich rodziny uważają zapowiedzianą licytację osobistych dokumentów ofiar dyktatury nazistowskiej za „cyniczne i bezwstydne przedsięwzięcie” – oświadczył w sobotę dyrektor wykonawczy Międzynarodowego Komitetu Oświęcimskiego Christoph Heubner, którego cytuje dpa.
Szef MKO podkreślił, że licytacja oznacza „wykorzystanie do komercyjnego celu cierpienia ofiar prześladowanych i zamordowanych przez nazistów”. Dokumenty dotyczące prześladowań i Holokaustu należą do rodzin ofiar. Powinny być pokazywane w miejscach pamięci i na wystawach, a nie być degradowane do roli obiektów handlowych. „Wzywamy osoby odpowiedzialne w domu aukcyjnym do zachowania ludzkiej przyzwoitości i odwołania aukcji” – powiedział Heubner.
Dokumenty do sprzedaży
Jak podała gazeta „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, na liście obiektów przeznaczonych do sprzedaży znajdują się 623 pozycje.
Wśród dokumentów znajduje się list więźnia z Auschwitz „o bardzo niskim numerze” do adresata w Krakowie. Cena wywoławcza – 500 Euro. Diagnozę lekarską z obozu koncentracyjnego Dachau dotyczącą przymusowej sterylizacji więźnia wyceniono na 400 euro. Karta z kartoteki Gestapo z informacją o egzekucji żydowskiego więźnia w getcie Mackheim w lipcu 1942 r. ma cenę wywoławczą 350 euro.
W katalogu znajduje się też antyżydowski plakat propagandowy oraz gwiazda żydowska z obozu Buchenwald.
Redakcja „FAZ” przypomniała, że pierwsza część prywatnej kolekcji została sprzedana sześć lat temu. Kupcy dokumentów znajdują się między innymi w Ameryce.
Przeciwko aukcji zaprotestował też Instytut im. Fritza Bauera we Frankfurcie nad Menem.
Aukcja tylko dla zysku
W odpowiedzi na pytanie „FAZ”, Dom Aukcyjny oświadczył, że prywatni kolekcjonerzy prowadzą intensywne badania i przyczyniają się do pogłębiania wiedzy historycznej. Ich działalność służy zachowaniu pamięci, a nie handlowaniu cierpieniem.
Nie ma żadnej gwarancji, iż celem uczestników aukcji jest zachowanie pamięci. Mogą to być równie dobrze osoby o skrajnie prawicowych poglądach. Zakaz handlu takimi dokumentami nie jest wyjściem, gdyż prowadziłby jedynie do przeniesienia aukcji do szarej strefy lub za granicę. „Pozostaje apelować o to, by takie kolekcje przekazywane były publicznym instytucjom, w celu upamiętnienia ofiar” - czytamy w konkluzji komentarza w „FAZ”.
Źródło: Republika, gazetaprawna.pl
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X
Polecamy Hity w sieci
Wiadomości
Ostra reakcja na skandaliczny wpis niemieckiego ambasadora. "Lepiej zamilknąć mądrze, niż wypisywać kłamstwa"