Obrzydliwe! Trailer gry o Auschwitz, w której wcielasz się w rolę strażnika
Właśnie przekroczono kolejną granicę! Tragedia milionów ludzi została użyta do tworzenia rozrywki. Gra komputerowa "Cost of Freedom" będzie odbywać się w obozie Auschwitz-Birkenau.
Twórcy "Cost of Freedom" przekroczyli granice przyzwoitości. Ze zwiastuna można wywnioskować, że gra będzie rozgrywać się w niemieckim obozie zagłady w Auschwitz. Co bardziej skandaliczne gracz będzie mógł wcielić się w niemieckich strażników.
Trzyminutowy film na Youtubie prezentuje znane, przerażające sceny z historii obozu zagłady w Auschwitz-Birkenau: transport więźniów wagonami towarowymi, apele, rozstrzelania, komory gazowe i piece do palenia ciał.
Ponadto w krótkim fragmencie rozgrywki widać jak gracz, który wciela się w niemieckiego strażnika, musi wybrać co zrobić z grupą więźniów: wysłać do pracy, rozstrzelać, czy wysłać do komory gazowej. W innej scenie widać, jak strzela się do uciekających, zmęczonych więźniów.
Gra prezentuje się bardzo słabo. Poziom graficzny produkcji przypomina ten sprzed 10-15 lat - oceniło wp.pl.
Ciekawe zdają się być również same kulisy powstania. Pierwotnie podano, że za grę odpowiedzialne jest studio Alien Games, z siedzibą na Ukrainie. Swoje wątpliwości co do takiego scenariusza wyraził na Twitterze Wojciech Wybranowski, dziennikarz "Do Rzeczy". Okazuje się, że na temat samego studia niewiele można znaleźć, a jedyny człowiek, który powiązany jest z organizacją to... Dimitrij Dybin z Odessy. Ten z kolei ma być związany od 2012 roku ze studiem Studcinemafest Moscow.
Na zalozonej w 2018 stronie owej rzekomo ukrainskiej gry o Auschwitz jako "zespół" tworzący ją widnieje 1 osoba: Dimitrij Dybin (Дмитрий Дыбин) z Odessy. A Google przynosi informacje o nim jako rezyserze pracującym https://t.co/aKNgPTHkP4 dla rosyjskiego Studcinemafest Moscow. https://t.co/lSPporhuyv
— Wojciech Wybranowski (@wybranowski) 24 sierpnia 2018
Wygląda to na grubą rosyjską prowokację, zresztą dośc prowizorycznie przygotowaną, z wykorzystaniem człowieka, który od 2012 roku co najmniej pracuje dla rosyjskich studiów tv
— Wojciech Wybranowski (@wybranowski) 24 sierpnia 2018