Prezydent USA Barack Obama zasugerował poparcie dla nieodłączania się Szkocji od Zjednoczonego Królestwa oraz pozostania Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej. Amerykański przywódca przebywa w Brukseli, gdzie uczestniczy w obradach szczytu G7.
Zapytany na konferencji prasowej na marginesie szczytu o to, jakie znaczenie ma dla niego i USA planowane referendum secesyjne w Szkocji, Obama odpowiedział, że choć decyzja należy do Szkotów, to Stanom Zjednoczonym zależy na tym, by Wielka Brytania, "jeden z naszych najbliższych sojuszników, pozostała silnym, dynamicznym, zjednoczonym i skutecznym partnerem".
Na wspólnej konferencji prasowej z brytyjskim premierem Davidem Cameronem Obama zasugerował również, że wolałby, aby Wielka Brytania pozostała w UE. USA czują się uspokojone, wiedząc, że ich sojusznik "ma miejsce przy stole w większym europejskim projekcie" - powiedział.
Zbliżająca się 70. rocznica lądowania aliantów w Normandii przypomina o roli, jaką Wielka Brytania odegrała w zjednoczeniu Europy - powiedział Obama.
"Trudno mi jest sobie wyobrazić, by (europejski) projekt powiódł się bez udziału Wielkiej Brytanii. Równie trudno jest mi sobie wyobrazić, by Wielkiej Brytanii wyszło na dobre wykluczenie z podejmowania decyzji, które mają ogromny wpływ na gospodarkę i politykę" - dodał.
Cameron zapowiedział, że jeśli jego Partia Konserwatywna utrzyma się u władzy po wyborach parlamentarnych w przyszłym roku, to postara się o przywrócenie Wielkiej Brytanii części kompetencji przejętych przez UE, a w 2017 roku zorganizuje referendum w sprawie ewentualnego wyjścia kraju z UE.
18 września Szkoci zdecydują we własnym referendum, czy ich kraj pozostanie w unii politycznej ze Zjednoczonym Królestwem, czy też proklamuje niepodległość jako odrębne państwo.
Sondaże sugerują, że więcej mieszkańców Szkocji jest za pozostaniem w Zjednoczonym Królestwie niż za jego opuszczeniem (ok. 30 proc. za secesją wobec ok. 40 proc. przeciwko), jednak odsetek niezdecydowanych jest tak duży, że może zaważyć na wyniku.