Znane są nowe szczegóły dotyczące śmierci Dżamala Chaszodżdżiego. Według saudyjskiego urzędnika rządowego, który chciał pozostać anonimowy, dziennikarz został uduszony, a jego ciało - wywiezione z konsulatu Arabii Saudyjskiej w Stambule owinięte w dywan.
Władze w Rijadzie początkowo zaprzeczały, by Królestwo miało jakikolwiek związek z zaginięciem dziennikarza, który krytykował politykę saudyjskiego następcy tronu. Po 18 dniach wydały oświadczenie, w którym przyznały, że dziennikarz nie żyje.
Poinformowały, że zginął w czasie bójki na pięści, jaka wywiązała się w placówce dyplomatycznej. Według dzisiejszego oświadczenia, jeden z mężczyzn z 15-osobowej grupy Saudyjczyków, którzy przyjechali do Turcji, miał założyć na siebie ubranie dziennikarza i upozorować, że ten opuścił konsulat. Saudyjski urzędnik cytowany przez agencję Reutera podaje też, że przed zabiciem Chaszodżdżiego próbowano przekonać go do powrotu do Królestwa.
Po raz kolejny do sprawy dziennikarza nawiązał prezydent Stanów Zjednoczonych. Donald Trump powiedział, że nie jest usatysfakcjonowany wyjaśnieniami Arabii Saudyjskiej. Nie wykluczył wprowadzenia sankcji, ale zastrzegł, że nie powinny one obejmować zamówień wojskowych.