Dziennikarze zza Odry wzywają Angelę Merkel do bardziej stanowczych kroków przeciwko Polsce. Media liberalno-lewicowe popierane przez polską totalną opozycję, za wszelką cenę chcą zdyskredytować polski rząd. A tu taka przykra dla nich niespodzianka. Szefowa rządu Niemiec Angela Merkel nie słucha zawodzeń i mówi o pierwszych reformach sądów i stawia na bodźce, a nie na sankcje.
Dziś, podczas środowej konferencji WDR-Forum w Berlinie Merkel pytana była przez dziennikarzy, czy - jako była obywatelka NRD - nie powinna bardziej zdecydowanie i głośniej protestować przeciwko reformie wymiaru sprawiedliwości w Polsce. Podkreślano, że Warszawa "podważa, czy wręcz niszczy niezależność sądów". - Czy obawia się Pani, że zostałoby to odebrane jako ingerencja, a Niemcy zostałyby uznane za "surowego belfra"? - pytała prowadząca wywiad Sonia Mikich. Widać, że opozycja totalna zaprzęgła w swój piekielny atak na polski rząd, nawet kolegów zza Odry.
Ale to co powiedziała szefowa Niemiec wprawiło w totalne zakłopotanie dziennikarzy:
- Liczą się wyniki - odparła Merkel. - Uważam, że Komisja Europejska bardzo intensywnie zajmuje się tym tematem. Komisarz Frans Timmermans zajmuje się wieloma szczegółami - podkreśliła szefowa niemieckiego rządu. - Sama bardzo długo rozmawiałam z polskim premierem Mateuszem Morawieckim i wskazywałam na znaczenie tego problemu. Są pierwsze zmiany, lecz rozmowy są kontynuowane. Nie wiem, czy głośność jest zawsze najlepszym miernikiem interesów i intensywności. To temat, który uważam za bardzo, bardzo ważny. Ale głośność nie może być jedynym kryterium - tłumaczyła Merkel.
Dziennikarze nie dawali spokoju Merkel i pytali o ... sankcje. Że powinny być nałożone na Polskę. Merkel odparła: - To nie jest takie proste, także z polskiego punktu widzenia, Polska też chciałaby, by postępowanie zostało zamknięte. Nie trzeba myśleć od razu o kolejnych krokach (...) Mówi Pan o sankcjach, lecz czasami można też stosować bodźce. To dobrze, że KE stworzyła w przyszłych ramach finansowych bodźce dla tych, który przyjęli uchodźców, Niemcy też na tym skorzystają. Pomysł, by nagrodzić tych, którzy coś osiągnęli, jest tak samo dobry, jak stosowanie kar - odpowiedziała szefowa rządu w Berlinie na pytanie niemieckiego publicysty.
Nawet Merkel ma już dość ataków na Polskę. Bo ileż można się błaźnić !
CZYTAJ WIĘCEJ: Konferencja po spotkaniu premiera Morawieckiego z kanclerz Merkel