Niedoszły konkurent Łukaszenki dostał pracę w kolonii karnej. „Dorzuca do pieca"
Były pretendent do udziału w ubiegłorocznych wyborach prezydenckich na Białorusi Wiktar Babaryka pracuje w kolonii karnej jako palacz – poinformowała prawniczka byłego bankiera, który został skazany na 14 lat więzienia za „przyjęcie łapówki”.
- Dorzuca do pieca w piekarni, jest palaczem – napisała adwokat Natalla Mackiewicz na Twitterze po spotkaniu ze swoim klientem.
Mackiewicz w krótkiej relacji poinformowała, że na widzenie „musiała poważnie poczekać”. Babaryki, jak napisała, nie opuszcza poczucie humoru i powiedział, że „nie udało mu się założyć ZK-banku (zek – więzień), więc zmienił zawód”.
- Moje sukcesy na niwie zawodowej są nagrywane na wideo – miał przekazać Babaryka.
6 lipca białoruski Sąd Najwyższy skazał Babarykę na 14 lat więzienia za przyjęcie łapówki w dużym rozmiarze i pranie brudnych pieniędzy. Zarzucano mu również stworzenie grupy przestępczej z menedżerów Biełhazprambanku, którego był prezesem. Babaryka nie przyznał się do winy. Jest uznany za więźnia politycznego.
Karę więzienia były bankier odbywa w kolonii karnej w Nowopołocku.
Wiktar Babaryka w maju 2020 roku ogłosił, że zamierza wystartować w wyborach prezydenckich. Jego kampania ruszyła z niespodziewanym impetem i wkrótce stało się jasne, że potencjalny kandydat cieszy się dużym poparciem i - zdaniem komentatorów - mógłby realnie zagrozić walczącemu o reelekcję Alaksandrowi Łukaszence. W czerwcu ubiegłego roku były bankier został aresztowany.