Samolot mozambickiego towarzystwa lotniczego LAM z 34 osobami na pokładzie, który zaginął prawdopodobnie wylądował awaryjnie na północy Namibii, w pobliżu granicy z Botswaną i Angolą - poinformował LAM. Nie wiadomo jaki jest los pasażerów i załogi.
Samolot leciał ze stolicy Mozambiku Maputo do stolicy Angoli Luandy. Na pokładzie znajdowało się 28 pasażerów i 6 członków załogi.
- Według pierwszych informacji, samolot wylądował w Rundo, na północy Namibii, w pobliżu granicy z Botswaną i Angolą. Towarzystwo LAM oraz władze próbują nawiązać łączność z samolotem aby potwierdzić te informacje - stwierdza komunikat opublikowany przez przewoźnika.
Rzecznik LAM Norberto Mucopa nie był w stanie podać narodowości pasażerów. Samolot oczekiwany był w Luandzie o godz. 13.10 czasu GMT (14.10 czasu polskiego). Ostatni kontakt z samolotem nawiązano o godz. 11.30 czasu GMT (12.30 czasu polskiego).
Lokalne media informują, że w rejonie zaginięcia maszyny padają ulewne deszcze.
Rzecznik policji namibijskiej w rejonie zaginięcia maszyny Olavi Auanga potwierdził incydent. - Prowadzimy intensywne poszukiwania. Jednak teraz panują ciemności, co bardzo je utrudnia - powiedział.
Według niepotwierdzonych informacji, samolot wylądował w parku narodowym Bwabwata, w odległości ok. 200 km od Rundo. Park zajmuje powierzchnię ok. 6.100 km kwadratowych. Jest to teren słabo zamieszkały, porośnięty gęstą dżunglą i częściowo podmokły.
Nie podano, o jaki typ samolotu chodzi, ale LAM obsługuje zwykle to połączenie dwusilnikowymi odrzutowcami Embraer 190. Unia Europejska wydała w 2011 r. zakaz lotów samolotów LAM na swoim terytorium ze względu na "istotne braki w dziedzinie bezpieczeństwa".