– Bundeswehrze nie udało się dotąd nawiązać kontaktu z grupą obserwatorów uprowadzonych w piątek i przetrzymywanych przez prorosyjskich separatystów w Słowiańsku, na wschodzie Ukrainy – poinformował rzecznik niemieckiego ministerstwa obrony.
Rozmowy z separatystami prowadzone są za pośrednictwem Niemiec, ponieważ uprowadzeni są członkami bilateralnej misji podjętej pod kierownictwem centrum weryfikacyjnego Bundeswehry na zaproszenie ukraińskiego rządu.
W związku z uprowadzeniem obserwatorów niemieckie ministerstwo spraw zagranicznych powołało sztab kryzysowy.
– Podejmowane są próby dodzwonienia się na komórki porwanych osób, jednak dotychczas nie dały one rezultatów – powiedział. Jak dodał rzecznik, na razie nie wiadomo, ilu dokładnie ludzi jest przetrzymywanych. Pierwotnie grupa składała się z 13 osób: czterech Niemców (trzech przedstawicieli Bundeswehry i tłumacza), czterech obserwatorów wojskowych z innych krajów (według OBWE chodzi o obywateli Czech, Danii, Polski i Szwecji) oraz pięciu ukraińskich wojskowych.
– Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie zakłada, że wkrótce nawiąże kontakt z obserwatorami, uprowadzonymi we wschodniej Ukrainie przez prorosyjskich separatystów – oświadczył z kolei wyższy przedstawiciel OBWE.
– Mamy nadzieję, że będzie to możliwe w sobotę – powiedział wicedyrektor Centrum Zapobiegania Konfliktom OBWE Claus Neukirch, występując w programie informacyjnym ZiB24 austriackiej telewizji publicznej ORF. Dodał, że OBWE nie jest partnerem w rozmowach z separatystami, gdyż uprowadzeni nie są członkami misji obserwacyjnej OBWE, lecz bilateralnej misji, podjętej pod kierownictwem centrum weryfikacyjnego Bundeswehry na zaproszenie ukraińskiego rządu. – Dlatego rokowania będą prowadzone za pośrednictwem Niemiec – zaznaczył Neukirch.
Według Neukircha, incydent ten nie wywarł wpływu na działalność misji obserwacyjnej OBWE na Ukrainie. – Nasza misja jest w każdym razie kontynuowana – powiedział. Misja OBWE na Ukrainie pomaga władzom tego kraju we wprowadzeniu w życie porozumienia z Genewy, gdzie szefowie dyplomacji Ukrainy, USA, UE i Rosji ustalili wspieranie przez nie działań na rzecz deeskalacji konfliktu we wschodnich regionach.
Prorosyjscy separatyści uprowadzili w piątek w Słowiańsku we wschodniej Ukrainie autobus z siedmioma międzynarodowymi obserwatorami wojskowymi – trzema Niemcami, Polakiem, Czechem, Szwedem i Duńczykiem – oraz niemieckim tłumaczem.
Przywódca separatystów w Słowiańsku Wiaczesław Ponomariow oskarżył obserwatorów wojskowych o szpiegostwo. – Ci ludzie to zawodowi żołnierze, w przeciwieństwie do misji OBWE, z którą niedawno rozmawiałem – powiedział w wywiadzie wyemitowanym przez rosyjską telewizję. Według niego zachodzi podejrzenie, że grupa miała przeprowadzać "akty sabotażu" na zlecenie ukraińskiego rządu. Jak dodał, "wkrótce" separatyści zdecydują, czy uwolnić przetrzymywanych obserwatorów.
W ramach swej misji, prowadzonej na podstawie Dokumentu Wiedeńskiego o środkach budowy zaufania i bezpieczeństwa z 1999 roku, porwani obserwatorzy monitorowali przebieg operacji antyterrorystycznej przeciw separatystom na wschodzie Ukrainy pod kątem przestrzegania prawa międzynarodowego i obrony ludności cywilnej.
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Donald Trump oczyszczony z zarzutów
Po decyzji o odrzuceniu sprawozdanie finansowego przez PKW - PiS składa skargę do Sądu Najwyższego
Szef "Sierpnia 80" mocno krytykuje Tuska ws. Zielonego Ładu
PKW zgłasza zastrzeżenia do sprawozdania finansowego Polski 2050
Protesty, okrzyki „hańba!” towarzyszyły nadaniu tytułów doktora honoris causa UMCS Applebaum, Holland i Tokarczuk
Rychlik: wielu przedstawicieli Platformy mówiło w kampanii o niepełnosprawnych. W moim przekonaniu ich wręcz wykorzystywali
Mieszkańcy protestują przeciw gigantycznej farmie fotowoltaicznej