W Wielki Piątek papież Franciszek przewodniczył w bazylice Świętego Piotra nabożeństwu Męki Pańskiej. Kazanie wygłosił kaznodzieja Domu Papieskiego ojciec Raniero Cantalamessa, a jego głównym tematem były prześladowania chrześcijan i obojętność świata na nie.
Włoski zakonnik przywołał czwartkową masakrę 150 chrześcijańskich studentów w kampusie uniwersyteckim w Kenii i podkreślił, że padli oni ofiarami „furii somalijskich dżihadystów”. Przypomniał także egzekucję 21 egipskich Koptów, ściętych w lutym w Libii przez ekstremistów z tzw. Państwa Islamskiego. Jego zdaniem świat lekceważy los chrześcijan.
Ojciec Cantalamessa powiedział: – Prawdziwi męczennicy Chrystusa nie umierają z zaciśniętymi pięściami, ale z rękami złożonymi do modlitwy. Następnie zwrócił się do uczestników nabożeństwa: – Tym razem nie myślmy o plagach społecznych; głodzie, ubóstwie, niesprawiedliwości, wyzysku najsłabszych. O tym mówi się często, choć nigdy za dużo, ale istnieje ryzyko, że stanie się to abstrakcją.
Tym razem – kontynuował kaznodzieja – pomyślmy o cierpieniach jednostek, osób z konkretnym imieniem i tożsamością, o torturach postanowionych z zimną krwią i rozmyślnie zadawanych, w tym właśnie momencie przez istoty ludzkie innym istotom, również dzieciom.
Sytuację prześladowanych mówca porównał do tej, w której znalazł się Jezus; „są osamotnieni, skuci, torturowani, zdani na łaskę grubiańskich żołnierzy pełnych nienawiści, którzy uciekają się do wszelkiego okrucieństwa fizycznego i psychologicznego, bawiąc się widokiem cierpienia”.
– Takie męczeństwo będzie dla wielu chrześcijan rzeczywistością także podczas Wielkanocy w 2015 roku po Chrystusie przy niepokojącej obojętności światowych instytucji i opinii publicznej – skonstatował ojciec Cantalamessa.
Następnie przestrzegł: – Istnieje ryzyko, że wszyscy - instytucje i osoby świata zachodniego – będziemy Piłatami, którzy umywają ręce.
–My chrześcijanie – oświadczył również – reagujemy z przerażeniem na myśl o tym, że można zabijać w imię Boga.
Ojciec Cantalamessa modlił się o „rozbudzenie w ludziach naszych czasów pokoju, miłosierdzia i przebaczenia”.
Na początku nabożeństwa w bazylice watykańskiej papież Franciszek kilka minut leżał na posadzce pogrążony w modlitwie.