Moskwa szanuje wolę ludzi wyrażoną w referendum w obwodach donieckim i ługańskim na wschodzie Ukrainy, ma nadzieję na dialog mieszkańców tych regionów z przedstawicielami władz w Kijowie – oświadczyła służba prasowa Kremla.
W oświadczeniu potępiono użycie siły na wschodzie Ukrainy. Podkreślono, że wyniki referendum powinny być wdrożone w sposób cywilizowany, bez użycia siły.
„Moskwa z szacunkiem odnosi się do woli wyrażonej przez mieszkańców obwodów – donieckiego i ługańskiego; wychodzi z założenia, że praktyczna realizacja wyników referendów będzie się odbywać w sposób cywilizowany, bez jakiejkolwiek recydywy przemocy, przez dialog między przedstawicielami Kijowa, Doniecka i Ługańska” – głosi kremlowski dokument.
W oświadczeniu podkreślono, że Rosja będzie „z zadowoleniem witać wszelkie wysiłki rozjemcze prowadzące do takiego dialogu, w tym po linii Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE)”.
Służba prasowa Kremla zaznaczyła, że Rosja uważnie śledziła przygotowania do referendów i ich przebieg. „Zwracamy uwagę na wysoką frekwencję mimo prób zerwania głosowania” – oznajmiła.
W obwodzie ługańskim za secesją od Ukrainy opowiedziało się 95,98 proc. głosujących – podał w poniedziałek przewodniczący miejscowej komisji wyborczej Aleksandr Małychin, cytowany przez rosyjską agencję Interfax. Według niego frekwencja w samym Ługańsku wyniosła 70 proc., a w obwodzie 81 proc.
Są to wstępne wyniki głosowań, terminu ogłoszenia ostatecznych nie podano.
Przeciwko referendom, które zdaniem władz Ukrainy inspirowała, organizowała i finansowała Rosja, wypowiedziały się Stany Zjednoczone i Unia Europejska zapowiadając, że ich nie uznają.
Ołeksandr Turczynow, pełniący obowiązki prezydenta Ukrainy, nazwał tzw. referendum farsą. Jak zaznaczył, akcja separatystów „nie jest niczym innym niż propagandową przykrywką dla zabójstw, porwań ludzi, przemocy i innych ciężkich przestępstw”.
– Ta propagandowa farsa nie będzie miała żadnych następstw prawnych prócz odpowiedzialności karnej dla jej organizatorów – zapowiedział.