Dla zbudowania bezpieczeństwa energetycznego w Europie należy zawiesić na rok lub dwa system ETS oraz mechanizm cenowy na rynku energii stosowany przez KE; obecnie bezpieczeństwo energetyczne to słabe ogniwo Europy, powiedział we premier Mateusz Morawiecki podczas Bornholm Summit w Kopenhadze. Spotkanie zostało zorganizowane przez szefową duńskiego rządu Mette Frederiksen, uczestniczy w nim również m.in. szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen.
Podczas wystąpienia premier odniósł się do europejskiej polityki klimatycznej. "Jesteśmy zjednoczeni, jeśli chodzi o nasze wysiłki w tym zakresie. Polski sektor energetyczny i plany budowy bloku jądrowego umożliwią nam osiągnięcie gospodarki niskoemisyjnej w nie tak odległej przyszłości", oświadczył.
Zobacz też: Propozycja Polski wygrywa. Francja „za” obniżeniem kosztów emisji CO2
"Polska wielokrotnie mówiła o potrzebie reformy systemu ETS. Myślę, że powinniśmy wykorzystać wszystkie instrumenty w naszym arsenale, aby przeciwstawić się celom, które wyznacza i chce zrealizować Putin. Jeden z nich to system ETS, który powinien być zawieszony w obecnej formie - na rok bądź dwa lata, by po prostu obniżyć cenę energii elektrycznej dla naszych obywateli, ale także naszych firm i przedsiębiorstw. Drugi mechanizm, który powinniśmy wykorzystać, to mechanizm cenowy, który wykorzystywany jest przez Komisję Europejską i który tworzy naprawdę duże napięcia na rynku energii", podkreślił premier RP.
Morawiecki zwrócił również uwagę na dane ws. zmian klimatu. "Emisje gazów cieplarnianych powstałe w wyniku inwazji Rosji na Ukrainę są większe, niż planowana redukcja gazu CO2 w Unii Europejskiej do 2025 roku. Dlatego ci, którym zależy na ekologii - a nam wszystkim zależy - powinni robić wszystko, co w naszej mocy, żeby zakończyć wojnę", powiedział.
Podkreślił, że Ukraina nie może przegrać wojny, a więc "bez usunięcia rosyjskich żołnierzy z Ukrainy nie będzie możliwa zielona transformacja".
"Basen Morza Bałtyckiego powinien być tym obszarem, gdzie kraje europejskie współpracują ze sobą tak, jak podczas tego szczytu. To powinno być miejsce inwestycji w energię morską i wiatrową. Po tym, jak morze Czarne stało się celem Kremla, powinniśmy obawiać się również dalszych celów Moskwy, którymi mogłoby być Morze Bałtyckie", podkreślił Morawiecki.
Pisaliśmy wcześniej: Wiatrak bokiem im wyszedł. „Wielkie” Niemcy pokornie wrócą do... atomu?
Premier zapowiedział, że do 2030 roku 13 proc. energii elektrycznej w Polsce będzie generowana z farm wiatrowych, w tym tych, które powstają na Bałtyku.