Amerykański prezydent Donald Trump kilka dni temu przebywał w amerykańskim Kansas City (stan Missouri), gdzie odbył parę spotkań z wyborcami. Sympatycy Trumpa przywitali go już na lotnisku, amerykański prezydent zaś do nich podszedł, podawał im rękę, rozdawał autografy i – jak to amerykański polityk – z każdym zupełnie na luzie zamienił kilka słów.
Mówił właśnie do któregoś ze swoich wyborców, że od teraz zmienia swoje hasło z „Make America great again” na „Keep America great” (zamiast „zróbmy Amerykę znów wielką” to „utrzymajmy Amerykę wielką”), gdy w tłumie zauważył katolickiego księdza w sutannie. Donald Trump zatrzymał się, przybił kapłanowi piątkę i krzyknął: „O! Mężczyzna w sutannie, to mi się bardzo podoba!” A odwróciwszy się do pozostałych ludzi dodał: „On ma większą władzę ode mnie.”
Naturalnie jest to tylko drobny incydent, ktoś mógłby nawet rzec, że nie ma on żadnego znaczenia. Tym bardziej, że Donald Trump nie jest katolikiem i obecnie żyje w swym trzecim małżeństwie. Z drugiej strony jednak świadczy o dużej pokorze, że najpotężniejszy polityk świata bez ogródek stwierdza, że zwykły kapłan posiada większą władzę od niego. Odsłania też inny obraz Trumpa, który słynie przecież z silnego przekonania o własnych możliwościach.
Poniżej można zobaczyć nagranie tego wydarzenia z polskimi napisami: