Argentyńscy senatorowie przyznali sobie 136-procentowe podwyżki. W warunkach kryzysu gospodarczego i zaciskania pasa wzbudziło to medialną burzę, zwłaszcza, że decyzję podjęto bez żadnej dyskusji, w błyskawicznym głosowaniu przez podniesienie ręki.
Rezolucja Senatu była tematem numer jeden na największych argentyńskich portalach i telewizyjnych kanałach informacyjnych. „Głosowanie w sprawie milionowych podwyżek dla senatorów trwało tylko sześć sekund i przeprowadzone zostało przez podniesienie ręki, bez możliwości jasnego ustalenia, kto poparł propozycję” – podkreślił dziennik „Clarin”.
Według tej gazety wynagrodzenia senatorów wzrosną do 7,2 mln pesos (33,7 tys. zł) brutto, co oznacza około 4,5 mln pesos (21 tys. zł) na rękę, w porównaniu z 1,9 mln pesos (8,9 tys. zł) do tej pory. W zapisie sesji opublikowanym na stronie internetowej nie podano, którzy członkowie Senatu poparli projekt. Przed głosowaniem podano tylko numer rezolucji.
Argentyna pod rządami libertariańskiego prezydenta Javiera Mileia przechodzi obecnie radykalne zaciskanie pasa, co ma wyciągnąć kraj z kryzysu i opanować szalejącą inflację. Według niektórych szacunków ponad połowa społeczeństwa żyje poniżej granicy ubóstwa. „Co jest wielkim problemem? Ile zarabiają ludzie. Emeryt dostaje 200 tys., płaca minimalna to 202 tys., nauczyciel zarabia 500 tys., kierowca autobusu zarabia 900 tys. pesos. To bolesne, że senatorowie dali sobie podwyżki o 136 proc. za jednym zamachem” – ocenił w komentarzu dziennikarz telewizji TN Jonatan Viale.
Milei skrytykował decyzję o podwyżkach, wpisując ją w swoją narrację o uprzywilejowanej „kaście polityków, której się sprzeciwia”. Zapewnił, że senatorowie jego partii La Libertad Avanza (Wolność Postępuje) nie poparli inicjatywy. W 72-osobowej izbie ugrupowanie ma zaledwie siedem mandatów.
Część komentatorów oceniła jednak, że senatorowie z partii prezydenta nie zgłaszali również żadnych uwag i nie wystąpili przeciwko błyskawicznemu głosowaniu nad rezolucją.