Angela Merkel na zjeździe swojej partii CDU w Berlinie przypominała, że jeśli terytorialna integralność Ukrainy zostanie po raz kolejny naruszona, zostaną zastosowane sankcje gospodarcze. Niemiecka kanclerz zaznaczyła też, że „prawo silniejszego nie może stać ponad prawem”.
– W Rosji zwyciężył sposób myślenia, o którym myśleliśmy, że od dawna należy do przeszłości – powiedziała Merkel. – Pragnienia pojedynczych ludzi zeszły na drugi plan, ważne stały się strefy wpływów, roszczenia terytorialne, a kawałek kraju został po prostu zaanektowany – podkreśliła szefowa rządu i przewodnicząca Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej (CDU) na zjeździe poświęconym zbliżającym się wyborom do Parlamentu Europejskiego.
Merkel zaznaczyła, że w chwilach takich, jak kryzys na Ukrainie, narzuca się pytanie o postawę Unii Europejskiej. – Należy zapytać, gdzie stoimy: czy jesteśmy pełni strachu i boimy się, że każdy krok może wywołać jakieś trudności, czy też jesteśmy zjednoczeni w walce o godność człowieka i w obronie naszych wartości – mówiła Merkel.
Jak podkreśliła, "nikt nie chce zrywać kontaktów (z Rosją), a ona sama zabiega codziennie o dialog ze stroną rosyjską".
– Prawo silniejszego nie może jednak stać ponad prawem, dlatego musimy bronić prawa, gdyż inaczej nasze przemówienia wygłaszane przy uroczystych okazjach staną się pustymi hasłami – powiedziała niemiecka kanclerz.
Merkel zwróciła uwagę, że każdy kraj ma inne, wynikające z historii podejście do Rosji. – Oczywiście istnieją różnice – przyznała. – Mimo to po długiej dyskusji przywódcy UE zdecydowali się na jednolite działania wobec Rosji – podkreśliła.
Przypomniała, że wobec naruszenia przez Rosję prawa międzynarodowego zdecydowano się na zastosowanie sankcji, a jeśli terytorialna integralność Ukrainy zostanie po raz kolejny naruszona, zostaną zastosowane sankcje gospodarcze. – Nikt nie powinien mieć co do tego złudzeń – zaznaczyła Merkel.