Merkel chce, by Tusk był szefem Rady Europejskiej?
Dzisiejszy szczyt UE będzie poświęcony obsadzie dwóch stanowisk: szefa Rady Europejskiej i szefa unijnej dyplomacji. Źródła zbliżone do polskiego rządu oceniają, że Donald Tusk ma duże szanse na objęcie stanowiska przewodniczącego Rady Europejskiej. Pojawiły się także sugestie, że Radosław Sikorski wciąż ma szansę na objęcie stanowiska szefa unijnej dyplomacji.
Jak podaje dzisiejsza „Rzeczpospolita” kanclerz Niemiec Angela Merkel zaproponowała, by Tusk kandydował na Szefa Rady Europejskiej. Jak pisze dziennik, dla premiera to trudny wybór, bo wyjazd z Warszawy może oznaczać, że jego partia nie utrzyma władzy.
Kierownik Programu Europejskiego Instytutu Spraw Publicznych dr Agnieszka Łada oceniła, że polskie kandydatury, które pojawiają się w mediach – czyli Sikorski na szefa unijnej dyplomacji i Tusk na przewodniczącego Rady Europejskiej, to część "gry politycznej". – Zwykle jest jednak tak, że nazwiska, które się pojawiają w przekazach medialnych, nie odgrywają później decydującej roli w ostatecznych rozstrzygnięciach – zauważyła Łada.
Jej zdaniem Tusk nie ma realnego doświadczenia europejskiego, co – jak mówi – mocno przekreśla jego szanse na unijny fotel. – Poza tym, że Tusk od lat uczestniczy w posiedzeniach Rady Europejskiej, to nie ma prawdziwego obycia w świecie brukselskim, nie piastował żadnych stanowisk w Brukseli, a to przy wyborze odgrywa dużą rolę – podkreśliła Łada.
Zdaniem prezesa Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego Zbigniewa Pisarskiego, pojawiające się w mediach informacje o szansach premiera Tuska w ubieganiu się o fotel przewodniczącego Rady Europejskiej, to forma gry medialnej, która ma na celu pokazanie, że polscy politycy aspirują do najwyższych stanowisk w Unii. – Pokazuje to nasze aspiracje, pokazuje, że mamy duże oczekiwania w Europie i że jakakolwiek nominacja poniżej tych dwóch kluczowych stanowisk będzie dla Polski swoistego rodzaju rozczarowaniem – zaznaczył.
Na ujawnionych przez „Wprost” taśmach, urzędujący minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski i były minister finansów Jacek Rostowski rozmawiają o przyszłości politycznej premiera Donalda Tuska, który, wbrew temu, co publicznie deklarował, rozważał - wedle Sikorskiego - objęcie jednej z dwóch funkcji w Unii Europejskiej – szefa Rady albo szefa Komisji Europejskiej.
Sikorski (S): [...] Z jedną oczywistą, dla Donald jedynie słuszną zmianą. Nie na szefa komisji, po chuj mu to.
Rostowski (R): No dobrze, na szefa rady.
S: Na szefa rady. I wtedy mamy dwóch (dwa stanowiska w Europie), a nie jednego.
R: Zresztą on uważa, że ma lepsze szanse na szefa rady. Nie musi po angielsku dobrze mówić.
R: Komisja to jest prawdziwa władza.
S: To prawda, ale to jest też prawdziwe administrowanie. [...] Ale to nie jest największa siła Donalda. On nie jest geniuszem administrowania. Wiesz, on nam dał dużo swobody...
R: I dobrze, i super. [...]