Kobieta, która uratowała swojego syna przed atakiem psa, zmarła osiem dni po tym wydarzeniu. „Zmarła jako bohater” - powiedziała jej siostra telewizji Fox.
- Chcę tylko, żeby ludzie wiedzieli, że umarła jako bohaterka – powiedziała o swojej siostrze Heather, Shannon Pingel. - Nienawidzę, że tak się stało, ale jestem wdzięczna, że uratowała mojego siostrzeńca… jest najlepszą mamą. Zrobiła wszystko dla swoich dzieci - podkreśliła.
Jej synowi, Damionowi Bernarde, założono ok. 70 szwów po tym, jak został zaatakowany. 4-latek wrócił już do domu ze szpitala.
Raport szeryfa z Shawano County w Wisconsin (USA) mówi, że kiedy ojciec Damiona, Shane Bernarde, wrócił do domu 8 grudnia br., znalazł pitbulla rodziny atakującego Heather w łazience. Po zlokalizowaniu syna w salonie Bernarde złapał psa, wyciągnął go na zewnątrz i go zastrzelił. Ojciec również został pogryziony.
- Jeśli widziałeś Heather, widziałeś też dzieci, zwłaszcza Damiona. Od dnia narodzin był przyczepiony do biodra mamy. Taki chłopczyk mamusi. Ona zawsze będzie naszym bohaterem i zawsze będzie nam jej brakować – powiedziała Shannon.
Shannon powiedziała, że jej siostra straciła ręce w wyniku ataku. Doszło również do uszkodzenia płuc, a w konsekwencji do infekcji płuc i nerek.
Jak podkreślają członkowie rodziny zmarłej, psa drażniły głośne dźwięki i nieoczekiwane wydarzenia. Już wcześniej wykazywał oznaki agresji, jednak nie była ona skierowana wobec dzieci.
- Heather bała się, że pies zostanie zabity, jeśli zabiorą go do schroniska. Nie był przerażającym, agresywnym zwierzęciem. Wszyscy byliśmy przy nim, dlatego to wszystko jest tak niewiarygodne – powiedziała Shannon.