Polka została brutalnie zaatakowana we włoskim mieście Rimini. Napastnicy napadli na kobietę na jednej z ulic słynnego kurortu nad Adriatykiem we Włoszech. Kiedy Polka chciała się wyrwać, bandyci powalili ją na ziemię i ciężko pobili. Sprawcami, jak można się domyśleć byli ...
... dwóch czarnoskórych mężczyzn.
Polka przyjechała do Rimini aby znaleźć sobie dorywczą pracę. 23 listopada, około 7 rano opuściła swój hotel, aby odwiedzić pobliskie miejsca i zapytać o ewentualne zatrudnienie. Tuż pod hotelem do kobiety podeszło dwóch czarnoskórych mężczyzn. Zażądali pieniędzy. Od razu powiedzieli też, że nie interesują ich drobne, tylko banknoty 20 i 50 euro. Zaczęli wyrywać pani Violetcie torebkę i bić kobietę. Chwilę później jeden z nich uderzył ją tak mocno, że przewróciła się na ziemię.
Uratowałam się tylko dlatego, że po tym, jak mnie uderzyli, pomimo krwawienia i bólu, znalazłam siłę, by wstać i zacząć biec. Uciekałam tak szybko, jak to możliwe, nawet nie oglądając się za siebie. Miałam nadzieję, że moi napastnicy mnie nie ścigają. Bałam się o swoje życie - powiedziała pani Violetta włoskiej gazecie "Il Resto del Carlino".
Polka trafiła na ostry dyżur. A policja? Oczywiście nie złapała sprawców.
Niestety, wpuszczenie do Europy ludzi o innej mentalności, innego rozumienia rzeczywistości tak się właśnie kończy. Europa Zachodnia totalnie przegrała już chyba wszystko. Teraz zostaje jej jedynie podnieść się z tego dna, by się wreszcie otrzepać z kurzu!