"Mums Make Porn" ("Mamuśki kręcą porno") – brzmi tytuł brytyjskiego filmu pornograficznego. Autorkami okazuje się być pięć kobiet, które nie są zadowolone z treści, jakie ich dzieci oglądają w sieci.
Pięć mam w średnim wieku podjęło decyzję o nakręceniu 12-minutowego filmu pornograficznego dla swoich dzieci. Jak wskazują, są przerażone tym, co ich córki i synowie oglądają w sieci. Celem produkcji ma być wywołanie szoku u rodziców i skłonienie ich do rozmowy o seksie ze swoimi dziećmi.
Sarah Sadler, jedna z uczestniczek projektu, w rozmowie z BBC wskazuje, że nigdy nie miała w planach nakręcenia porno. – Nawet nigdy się tym nie interesowałam, ani nie oglądałam. Nigdy wcześniej nie rozmawiałam też ze swoimi córkami o seksie, bo temat ten wydawał się zbyt "krępujący". Byłam przerażona, kiedy zauważyłam, że moje dzieci czerpią wiedzę o seksie ze stron pornograficznych, pełnych hardcorowych scen seksu – mówi Sadler.
Napisano scenariusz, wyprodukowano i nakręcono 12-minutowy film. Sceny zawierają pocałunki, przytulenia, grę wstępną i stosunki płciowe z zabezpieczeniem.
Sprawę żywo komentują wszelkiej maści publicyści. Rafał Ziemkiewicz wskazał na Twitterze, co będzie kolejnym etapem zachodzącego procesu.
Przedostatni krok. Ostatnim będzie bzykanie się matek ze swoimi dziećmi, oczywiście, żeby je uczyć akceptacji tolerancji etc. Do tego zmierzamy. https://t.co/BY9tQaW1MJ
— Rafał A. Ziemkiewicz (@R_A_Ziemkiewicz) 23 marca 2019
Projekt mocno skrytykowała też znana działaczka pro-life Kaja Godek.
Zastąpienie jednej patologii (pornografia) drugą (kazirodztwo, pedofilia) + medialne usankcjonowanie krzywdzenia dziecka.
— Kaja Godek (@GodekKaja) 23 marca 2019
Gratulacje, Newsweeku, niżej nie można upaść...
Dziecko ma prawo do ochrony przed pewnymi rodzajami "wiedzy"!#StopDewiacji https://t.co/FMlCcbG35g