Białoruski przywódca Aleksandr Łukaszenka odbył wczoraj telefoniczną rozmowę z sekretarzem stanu USA Mikem Pompeo. Ze strony prezydenta Białorusi padły groźby. Łukaszenka przekonywał, że Białoruś i Rosja są gotowe „do wspólnej reakcji na zagrożenia zewnętrzne”.
O rozmowie poinformowały białoruskie media państwowe. Łukaszenka podczas rozmowy z Pompeo w żaden sposób nie odniósł się do ultimatum postawionego mu kilka dni temu przed liderkę białoruskiej opozycji Swiatłanę Cichanouską, która zapowiedziała strajk generalnym na Białorusi, jeśli rządzący od ponad ćwierć wieku prezydent nie ustąpi ze swojego stanowiska.
Jak informuje z kolei rzecznik Departamentu Stanu USA, Mike Pompeo wezwał białoruskiego przywódcę „do uwolnienia bezprawnie zatrzymanego obywatela USA Vitalija Shkliarova i zezwolenie mu na wyjazd z Białorusi”. Sekretarz stanu potwierdził również „poparcie USA dla demokratycznych aspiracji Białorusi”.
8 sierpnia na Białorusi odbyły się wybory prezydenckie, które wygrał rządzący od 26 lat Aleksandr Łukaszenka. Uczciwość wyborów budzi duże zastrzeżenia nie tylko białoruskiej opozycji, ale i demokratycznego świata.
Białorusini od pierwszej połowy sierpnia regularnie protestują przeciwko polityce Mińska, jak również przeciwko sfałszowaniu wyborów.
Uczestnicy demonstracji oraz inne osoby krytykujące białoruskie władze są poddawane represjom.