Lotnisko w Kuala Lumpur, gdzie 13 lutego gazem bojowym VX zabity został Kim Dzong Nam, przyrodni brat przywódcy Korei Północnej, zostało w niedzielę sprawdzone pod kątem toksycznych chemikaliów i uznane za bezpieczne – podały tamtejsze władze.
Ubrani w białe kombinezony pracownicy obrony cywilnej spędzili całą noc badając terminal 2 międzynarodowego lotniska w stolicy Malezji. Szukali śladów bezwonnego gazu bojowego VX, który jest bardziej trującą wersją paralityczno-drgawkowego sarinu.
To wszystko po śmierci Kim Dzong Nama, do której doszło 13 lutego. 25-letnia Indonezyjka podejrzewana o zabójstwo przyrodniego brata przywódcy Korei Północnej – Kim Dzong Una – dostała równowartość 90 dolarów za jego śmierć. Twierdzi, że powiedziano jej, że bierze udział w programie typu "ukryta kamera" a gaz bojowy miał być "olejkiem dla dzieci".
Siti Aisjah była przesłuchiwana przez 30 minut na komisariacie w Kuala Lumpur. Według jej zeznań nie miała pojęcia, że bierze udział w ataku na brata Kim Dzong Una. Zeznała, że 30-letni mężczyzna z Korei Północnej zapłacił jej 400 ringgitów (90 dolarów) za wtarcie w twarz Kim Dzong Nama substancji, która miała być olejkiem dla dzieci. Ten "żart" miał zostać nagrany przez kamery.
Władze lotniska w Kuala Lumpur postanowiły przeszukać teren pod kątem występowania niebezpiecznych substancji.