Niemcy są zawiedzione Polską. Tusk stanowczo za mało się stara?
Politycy i media niemieckie (co de facto oznacza to samo) są coraz bardziej zawiedzione koalicją 13 grudnia i jej liderem. Po objęciu władzy przez ekipę Tuska, za Odrą obiecywano sobie, że Polska pokornie, a nawet z entuzjazmem spełniać będzie wolę Berlina. I faktycznie tak było - aż do zwycięstwa Karola Nawrockiego w wyborach prezydenckich. Teraz, co Niemcy konstatują z wściekłością, Tusk musiał włożyć maskę polskiego patrioty i zdobywać się na gesty (wciąż jednak tylko gesty), których jeszcze kilka miesięcy temu nikt, by się po nim nie spodziewał. Z nowego sztafażu "naszego premiera" niezadowolony jest nawet jego niedawny preceptor Klaus Bachmann, który udzielał mu tak wielu "cennych rad", jak wziąć za twarz naród polski.
W wypowiedzi dla portalu dw.com, Bachmann widzi w działaniach rządu Tuska wręcz kontynuację polityki wobec Niemiec prowadzonej w czasach PiS i to nie tylko w warstwie retorycznej.
"W niektórych przypadkach rząd Tuska jest nawet skuteczniejszy niż rząd PiS. Jaskrawym przykładem jest pomysł, żeby wprowadzić kontrole graniczne w odwecie za niemieckie kontrole. Na to nawet PiS nie wpadł ", ubolewa Niemiec.
Zdaniem Bachmanna Tusk i jego ekipa w rolach patriotów są jednak mało wiarygodni dla Polaków. Koalicja 13 grudnia, zauważa preceptor Tuska, "nic nie zyska na próbie ścigania się z prawicą na to, kto bardziej zdystansuje się od Niemiec". Klaus Bachmann uważa, że w ten sposób nie da się zjednać sobie żadnych dodatkowych wyborców, można za to "odstraszyć tych bardziej umiarkowanych".
Tusk jednak, co bardzo dziwi Niemców, nie rezygnuje z nowej roli. Posuwa się nawet, co ze zgrozą zauważają za Odrą do, jak uważają w Berlinie, do retoryki antyniemieckiej.
"1 grudnia, podczas polsko-niemieckich konsultacji rządowych w Berlinie, polski premier stwierdził na konferencji prasowej, że zrzeczenie się przez Polskę reparacji od Niemiec w latach 50. ubiegłego wieku nie było suwerenną decyzją i nie jest uznawane za akt zgodny z wolą polskiego narodu", zauważa ze zgrozą dw.com.
Portal złośliwie przypomina, że "półtora roku roku wcześniej, dokładnie w tym samym miejscu, tyle że stojąc obok kanclerza Scholza, Tusk brzmiał inaczej. – W sensie formalnym, prawnym, międzynarodowym kwestia reparacji została zamknięta wiele lat temu. Kwestia moralnego, finansowego, materialnego zadośćuczynienia nigdy nie została zrealizowana, nie z winy kanclerza Scholza i nie z mojej winy – mówił w lutym 2024".
Na tak, ale to było jeszcze przed zwycięstwem Nawrockiego.
Po wprowadzeniu się do Pałacu Prezydenckiego polskiego patrioty, Tusk zmienił także retorykę w kwestii polityki historycznej. "W połowie grudnia, podczas obchodów 80. rocznicy włączenia ziem zachodnich i północnych do Polski premier perorował o „ziemiach odzyskanych”. Wydarzenie odbywało się pod hasłem „Tu jest Polska”, a w jego ramach podpisano „Deklarację Piastowską"", podaje dw.com.
"Mimo kilku pozytywnych sygnałów, mijający rok w relacjach polsko-niemieckich rozczarował", konstatuje portal i dodaje: "zwycięstwo Karola Nawrockiego 1 czerwca ostatecznie pogrzebało scenariusz zakładający, że rok 2025 przyniesie rozkwit relacji z Niemcami".
Źródło: Republika, dw.com
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X
Najnowsze
Ruszyły rozmowy o planie pokojowym. Trump: mamy podstawy do zawarcia porozumienia
Niemcy są zawiedzione Polską. Tusk stanowczo za mało się stara?
Policjanci z Mławy ruszyli na ratunek. Ocalono psa, który zawisł na ogrodzeniu