Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow oświadczył, że promoskiewscy bojownicy na wschodzie Ukrainy są gotowi na zawieszenie broni, ale że to Kijów musi zainicjować ten proces.
– Wiemy, że ci rebelianci (prorosyjscy separatyści) na południowym wschodzie są gotowi wstrzymać ogień, ale pierwszy krok powinny zrobić władze w Kijowie – powiedział Ławrow. Dodał, że proponowana rezolucja będzie się koncentrować na realizacji propozycji określonych w tzw. mapie drogowej rozwiązania konfliktu, opracowanej w maju przez Organizację Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie.
Rosyjskie media informują też, powołując się na Ławrowa, że Moskwa zgłosi w ONZ projekt rezolucji Rady Bezpieczeństwa w sprawie kryzysu ukraińskiego. Zaznacza się zarazem, że Rosja nie zabiega o upoważnienie do wysłania na Ukrainę sił pokojowych. Agencja Associated Press odnotowuje, że wysłanie takich sił przez Rosję zasugerowali separatyści, ale Moskwa stoi na stanowisku, że byłoby to możliwe tylko na podstawie mandatu ONZ.
Reuters wskazuje, że Rosja przedstawiła już Radzie Bezpieczeństwa ONZ kilka projektów rezolucji w sprawie Ukrainy, ale zostały one odrzucone.
Ławrow ponownie oskarżył Kijów o nietrzymanie się wspomnianej mapy drogowej i obciążył władze Ukrainy winą za przemoc na wschodzie tego kraju, gdzie armia ukraińska walczy z prorosyjskimi separatystami.
Sekretarz generalny OBWE Lamberto Zannier odwiedził w czwartek w Rosji obóz dla uchodźców ze wschodniej Ukrainy i powiedział, że tamten konflikt jest "szaleństwem, które trzeba powstrzymać". Strona rosyjska twierdzi, że przed walkami uciekło ze wschodniej Ukrainy ok. 30 tys. osób.
Nowy prezydent Ukrainy Petro Poroszenko wezwał w tym tygodniu do ustanowienia bezpiecznych korytarzy dla cywilów, którzy chcą uciec przed aktami przemocy na wschodzie Ukrainy, ale - jak pisze AP - nie widać żadnych działań zmierzających do ich utworzenia.
MSZ Ukrainy: Rosja przysyła do nas swoich bojowników
Rosyjskie czołgi na tyerytorium Ukrainy są realnym dowodem, że Rosja przysyła tu swoich bojowników i sprzęt wojskowy – oświadczył szef ukraińskiego MSZ Andrij Deszczyca.
Informacje o trzech czołgach T-72, które wjechały na Ukrainę z Rosji, przekazały najpierw sieci społecznościowe, a następnie potwierdził minister spraw wewnętrznych Arsen Awakow.
Maszyny bez znaków rozpoznawczych, których nie ma na wyposażeniu armii ukraińskiej, wjechały do opanowanego przez prorosyjskich separatystów miasta Sniżne na wschód od Doniecka na wschodzie kraju w nocy ze środy na czwartek.
Jeden z nich pozostał w mieście, a dwa inne wyruszyły dalej.
– Na przedmieściach Sniżnego czołgi te zostały przechwycone przez ukraińskie wojska. Toczą się walki. Są informacje, że jeden rosyjski T-72 został trafiony pociskiem – powiedział Awakow, cytowany przez agencję Interfax-Ukraina.
Minister Deszczyca ocenił tymczasem, że Rosja „robi bardzo niewiele albo i nic”, by rozwiązać konflikt na wschodniej Ukrainie, choć na arenie międzynarodowej deklaruje, że jest zwolenniczką pokoju.
– Rosja powinna przede wszystkim zaprzestać wspierania bojowników, przysyłania im czołgów i ciężarówek, które przekraczają nasze granice – oświadczył szef dyplomacji Ukrainy.
Deszczyca przekazał, że Kijów oczekuje na odpowiedź Rosji na plan działań opracowany przez tzw. grupę kontaktową w sprawie zażegnania kryzysu we wschodnich obwodach, gdzie – jak podkreślił – sytuacja cały czas ulega zaostrzeniu.
W pracach grupy kontaktowej uczestniczą: ambasador Ukrainy w Niemczech Pawło Klimkin, ambasador Rosji na Ukrainie Michaił Zurabow oraz przedstawicielka OBWE Heidi Tagliavini.
Zadaniem grupy jest opracowanie sposobów wyjścia z kryzysu drogą pokojową, co zapowiedział w swym przemówieniu inauguracyjnym w ubiegłą sobotę nowy prezydent Ukrainy Petro Poroszenko.
– Oczekujemy, że Rosja będzie sprzyjała planowi pokojowemu. Jeśli Rosja tego nie zrobi, nie pozostanie nam nic innego, jak apelowanie do społeczności międzynarodowej o nowe sankcje. Niestety, Rosja reaguje zazwyczaj tylko wtedy, gdy rozmawia się z nią językiem siły – oświadczył ukraiński minister spraw zagranicznych.