12-letnia dziewczynka i 13-letni chłopiec zostali zaatakowani mniej więcej w tym samym czasie na plażach Long Island i Fire Island oddalonych od siebie o kilka kilometrów. Obrażenia, jakie odniosły dzieci, nie zagrażają ich życiu.
Był to pierwszy atak rekina od 1948 roku. Wszystkie plaże Fire Island zostały zamknięte do odwołania - informuje "The Independent". Złapano też dwa rekiny, na razie nie wiadomo jednak, czy to właśnie one są odpowiedzialne za ataki.
12-latek został ugryziony, gdy pływał na desce surfingowej. Z rany na jego nodze lekarze wyjęli ząb rekina, który został zlecony do analizy. Z opisu świadków wynika, że mógł to być żarłacz brunatny.
"Poczułam ból i spojrzałam w dół. Zobaczyłam płetwę" - relacjonuje dziewczynka.
13-year-old Matthew Donaldson on possible shark bite at Fire Island: “When I felt it biting my leg, it wasn’t sharp it was just kind of a shock feel. It was quick it was one second, went like that and just let go immediately.” pic.twitter.com/0TIvGTrccj
— CeFaan Kim (@CeFaanKim) 19 lipca 2018
"Kiedy wyszłam z oceanu, moja noga krwawiła" - mówi 12-latka. "To były ślady ugryzień, ale wyglądały jak zadrapania" - dodaje.
Świadkiem zdarzenia był ojciec dziewczynki, Philip Pollina. "Ślady były długie i głębokie, za duże, by pozostawił je rekin piaskowy" - mówi mężczyzna.