Obiekty palestyńskiego Hamasu zostały zbombardowane przez izraelskie lotnictwo. Była to odpowiedź na ostrzał w kierunku sił izraelskich na granicy ze Strefą Gazy. Starcia trwają od kilku godzin. Zginęło w nich już 37 Palestyńczyków, od 900 do 1700 zostało rannych.
– Samoloty zaatakowały stanowiska wojskowe Hamasu w pobliżu miasta Dżabalija po tym, jak żołnierze zostali ostrzelani z północy Strefy Gazy. Żaden żołnierz nie został ranny- poinformowało w oświadczeniu izraelskie wojsko.
Wojsko dodało, że w ten sposób udaremniło atak terrorystyczny, strzelając do trzech Palestyńczyków, którzy usiłowali umieścić ładunki wybuchowe przy ogrodzeniu na granicy w pobliżu Rafah, czyli przejścia na granicy między Strefą Gazy a Izraelem. Zostało potwierdzone, że ci trzej Palestyńczycy zginęli.
Przynajmniej 37 Palestyńczyków zginęło, a od 900 do 1700 zostało rannych w trakcie poniedziałkowych protestów przeciwko otwarciu przez USA swojej ambasady w Jerozolimie. Izraelskie wojsko informuje, że co najmniej 35 tys. Palestyńczyków bierze udział w protestach, które odbywają się w 12 miejscach na granicy z Izraelem, tuż przy ogrodzeniu granicznym.
Wojsko informuje, że starcia są wyjątkowe ostre i dochodzi do prób zamachów terrorystycznych.
– Uczestnicy zamieszek rzucają koktajle Mołotowa i urządzenia wybuchowe w kierunku ogrodzenia bezpieczeństwa i w kierunku żołnierzy, a także palą opony, rzucają kamienie i palące się przedmioty, by popalić terytorium Izraela i ranić żołnierzy - napisano w oświadczeniu.
Izraelskie wojsko oświadczyło, że odpowiada na to środkami, które mają na celu rozpędzenie demonstrantów i "działa zgodnie ze standardowymi procedurami operacyjnymi".
Armia dodała, że nie pozwoli, aby ogrodzenie ani infrastruktura bezpieczeństwa uległy zniszczeniu oraz jest zdeterminowana, by wykonywać swoją misję polegającą na obronie izraelskiej suwerenności i zapewnieniu bezpieczeństwa cywilom.