Wilders zapowiada, że zamknie wszystkie szkoły islamskie w Holandii

Scena polityczna Holandii wrze po ogłoszeniu przez Geerta Wildersa, lidera Partii na rzecz Wolności (PVV), zamiaru zamknięcia wszystkich szkół islamskich w kraju, jeśli jego ugrupowanie dojdzie do władzy. Decyzja ta, traktowana jako element walki z "ideologią nienawiści", zbiega się w czasie z inną ważną zmianą: wycofaniem przez obecny gabinet kontrowersyjnego projektu ustawy o samoidentyfikacji płciowej, co sygnalizuje rosnący konserwatywny trend w polityce.
Holandia na rozdrożu: Wilders zapowiada zamknięcie szkół islamskich, rząd wycofuje ustawę o samoidentyfikacji płciowej
Geert Wilders uderza w szkoły islamskie w Holandii, podczas gdy gabinet wycofuje projekt "transpłciowy"
Konserwatywny zwrot w Holandii? Od zakazu szkół islamskich po wstrzymanie "ustawy o samostanowieniu płci"
Lead:
Geert Wilders, członek Parlamentu Niderlandów i przewodniczący Partii na rzecz Wolności (PVV), ogłosił za pośrednictwem platformy X, że w przypadku utworzenia rządu przez jego partię, wszystkie szkoły islamskie w Holandii zostaną zamknięte. Ta radykalna propozycja, mająca znaleźć się w manifeście wyborczym PVV, ma na celu – jak twierdzi lider – wyeliminowanie z systemu edukacji "ideologii nienawiści i przemocy".
Wilders, znany ze swoich otwartych antyislamskich poglądów, podkreślił, że "dzieci nie powinny dorastać w ideologii, dla której nie ma miejsca w Holandii". Obecnie holenderski system prawny zezwala na istnienie szkół wyznaniowych różnych religii, w tym islamskich, pod warunkiem spełnienia krajowych standardów edukacyjnych. Inicjatywa Wildersa, która uderza bezpośrednio w konstytucyjne zasady wolności religii i edukacji, już teraz zapowiada gorącą debatę prawną i polityczną. Progresywne partie oraz organizacje muzułmańskie zgodnie określiły propozycję jako "dyskryminacyjną" i "sprzeczną z prawami fundamentalnymi". PVV, które zyskuje na popularności dzięki retoryce skoncentrowanej na imigracji i tożsamości narodowej, tym ruchem umacnia swój wizerunek partii "twardej ręki".
Niezależnie od kontrowersji wokół Wildersa, w holenderskiej polityce doszło do innej, równie głośnej zmiany. Tymczasowy rząd Dicka Schoofa oficjalnie wycofał budzący emocje projekt ustawy o samoidentyfikacji płciowej. Zgodnie z informacją potwierdzoną w ubiegłą środę przez Teuna Struyckena, sekretarza stanu ds. sprawiedliwości i bezpieczeństwa, proces wycofania ma zostać zakończony w sierpniu.
Projekt, który był forsowany od 2021 roku przez poprzedni, progresywny gabinet, zakładał możliwość zmiany płci prawnej przez osoby nieletnie bez konieczności przedstawiania orzeczeń medycznych lub interwencji sądowej. Miał on usunąć istniejące filtry, takie jak minimalny wiek 16 lat i wymóg oceny medycznej. Decyzja o archiwizacji projektu jest wynikiem uchwały parlamentarnej przyjętej w kwietniu minimalną większością głosów.
Nie możemy wmawiać młodym ludziom, że płeć to wybór. Potrzebują rzeczywistej pomocy – deklarował wówczas poseł Diederik van Dijk z Partii Politycznej Reformowanych (SGP), jeden z inicjatorów wycofania.
Wycofanie ustawy spotkało się z ostrą krytyką ze strony organizacji LGBTI, które oskarżyły rząd o "zdradę" społeczności transpłciowej. Remke Verdegem, prezes Transnetwerk Nederland, stwierdziła:
Ten gabinet w bezprecedensowy sposób opuszcza osoby transpłciowe. To cios w plecy.
Projekt był w praktyce sparaliżowany od miesięcy, a rosnący sprzeciw społeczny, wątpliwości wewnątrz koalicji oraz porażka "wielokulturowej agendy" (podkreślona odejściem PVV z powodu rozbieżności migracyjnych) zmusiły rząd do wycofania się.
Źródło: Republika
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X