Sekretarz stanu USA John Kerry skrytykował decyzję egipskiego rządu o oficjalnym uznaniu Bractwa Muzułmańskiego za organizację terrorystyczną. Potępił też zamach bombowy, w którym w Mansurze zginęło kilkanaście osób.
- Kerry w rozmowie telefonicznej z szefem egipskiej dyplomacji Nabilem Fahmim wyraził zaniepokojenie w związku z wpisaniem Bractwa na listę organizacji terrorystycznych - powiedziała rzeczniczka Departamentu Stanu Jennifer Psaki. Z Bractwa Muzułmańskiego wywodzi się obalony w lipcu przez armię prezydent Egiptu Mohammed Mursi.
Władze w Kairze zdecydowały się o podjęciu takich środków wobec Bractwa po zamachu przed posterunkiem policji w Mansurze na północy kraju, choć do jego przeprowadzenia przyznało się inne dżihadystyczne ugrupowanie z siedzibą na Synaju. Bractwo od początku zaprzeczało, by stało za tym zamachem.
„W czwartek wieczorem w Kairze doszło do walk między zwolennikami Mursiego, studentami prestiżowego uniwersytecie Al-Azhar w Kairze a przeciwnikami obalonego szefa państwa. Jedna osoba zginęła w tych starciach” - podało egipskie MSW. Ministerstwo dodało, że aresztowano siedmiu "podżegaczy" pochodzących z Bractwa Muzułmańskiego, którzy naruszyli obowiązujący ich zakaz demonstracji; w czasie interwencji policja użyła granatów z gazem łzawiącym.