- Jesteśmy na dobrej drodze, by wygrać wybory - oświadczył kandydat Demokratów na prezydenta USA Joe Biden, apelując do swoich sympatyków o cierpliwość. Dodał, że "było wiadomo, że będzie to długo trwało".
Biden wezwał do zliczenia każdego głosu. Ocenił, że są szanse, by zwyciężył w Georgii. Ostateczny zwycięzca wyborów - jak przyznał - poznany może zostać dopiero w środę rano lub nawet później.
Były wiceprezydent przemawiał do swoich sympatyków zgromadzonych na parkingu w Wilmington w Delaware. Zapowiedział, że kolejny raz wystąpi publicznie w środę.
Częściowe wyniki wskazują, że wśród kluczowych stanów urzędujący prezydent jest bliski wygranej na Florydzie, w Karolinie Północnej, Ohio oraz w Iowa. Z kolei Biden prawdopodobnie odbije Trumpowi Arizonę, w której ten zwyciężył w 2016 roku. Wiele wskazuje na to, że o wygranej w wyścigu o Biały Dom zadecydują wyniki z tzw. Pasa Rdzy - Pensylwanii, Wisconsin oraz Michigan. Przed czterema laty Trump zwyciężył tam z niewielką przewagą. Gubernator Wisconsin Tony Evers zapowiadał, że rezultaty z jego stanu powinny być znane w środę. W Michigan i Pensylwanii - zgodnie ze stanowiskiem Sądu Najwyższego - głosy mogą być zliczane do piątku.