Znany brytyjski aktor Jeremy Irons, w wywiadzie dla The Guardian, stwierdził, że Kościół ma racje co do aborcji. – Bogu dzięki, że Kościół katolicki mówi, że nie powinniśmy na to pozwalać, inaczej nikt by nie mówił, że to grzech – mówił nagrodzony Oscarem aktor.
Jesteśmy przyzwyczajeni, że gwiazdy Hoolywood wypowiadają się głośno o swojej aprobacie dla aborcji. Dlatego wypowiedzi ją krytykujące, ujawnianie poglądów pro-life, są niezwykle rzadkie w środowisku przemysłu filmowego. Irons nie powiedział, że aborcja powinna być całkowicie zakazana, stwierdził jedynie, że ją potępia i uważa za grzech. W wywiadzie stwierdził, że kobiety powinny mieć do niej prawo
Wypowiedź znanego m.in. ze „Szklanej Pułapki” czy serialu „Rodzina Borgiów” aktora z miejsca skrytykowało środowisko lobby aborcyjnego. Nie zabrakło głosów feministek, publicystka amerykańskiego portalu plotkarskiego „Jezebel” Madaleine Davies nazwała Ironsa „głupim pierdołą”.
Wcześniej aktor grający w „Misji” został skrytykowany za niejednoznaczne wypowiedzi o małżeństwach osób tej samej płci. – Martwię się, że to próba poniżenia instytucji małżeństwa. Po prostu się tym przejmuję – mówił Jeremy Irons.
CZYTAJ TAKŻE
Aborcja w 24 tygodniu ciąży w szpitalu im. Świętej Rodziny
"Aborcja w obronie życia". Feministki: Aborcja chroni życie matek