W Izraelu, podobnie jak w Polsce, pojawił się spór między rządem a władzą sądowniczą, a jego głównym przedmiotem są zmiany dotyczące nominacji sędziów SN. Izraelski parlament wciąż pracuje nad kształtem konstytucji.
Jak donosi Szewach Weiss, były ambasador Izraela w Polsce, izraelski rząd zmaga się z władzą sądowniczą. Przyczyną jest różna interpretacja funkcjonującego systemu. Rząd w Izraelu wybierany jest przez 120-osobowy parlament, czyli Kneset.
Sędziowie Sądu Najwyższego są w Izraelu w praktyce wybierani przez dziewięcioosobową komisje, w której skład wchodzi trzech sędziów SN, dwóch ministrów, w tym minister sprawiedliwości, dwóch przedstawicieli Knesetu wybranych w tajnych wyborach oraz dwóch przedstawicieli środowiska prawniczego. Choć to w praktyce komisja wybiera sędziów SN, to jednak formalnie powinien mianować ich prezydent.
Sądownictwo w Izraelu, jak sugeruje Weiss, ma bardzo stabilną pozycję. Kneset tymczasem pracuje nad kształtem izraelskiej konstytucji i chce zmienić procedurę nominacji sędziów. Problemem jest jednak ciągły brak porozumienia co do kształtu konstytucji na linii państwo-synagoga, a także stan wojny, w którym od dziesiątek lat znajduje się Izrael.