Izba Reprezentantów USA w ostatniej chwili przyjęła ustawę budżetową
W USA Izba Reprezentantów przyjęła w czwartek wieczorem ustawę o wydatkach federalnych w wys. 1,1 bln USD na rok 2015. Ustawę przyjęto zaledwie na kilka godzin przed wygaśnięciem obecnie obowiązującego prowizorium budżetowego, co groziło paraliżem prac rządu.
Ustawę przyjęto niewielką większością 216 głosów. Przeciw głosowało 209 kongresmanów.
Obecnie obowiązujące prowizorium budżetowe zapewnia finansowanie rządu federalnego do 11 grudnia. Do czwartku do północy czasu lokalnego (godz. 6 rano w piątek czasu polskiego) Kongres miał więc czas na przyjęcie nowej ustawy, by zapewnić środki na dalszą pracę rządu i rozmaitych agencji federalnych i nie dopuścić do powtórki z ubiegłego roku, czyli paraliżu pracy rządu (tzw. shutdown).
Senat nie zdołał już w czwartek głosować nad tą ustawą, ale obie izby Kongresu zgodziły się na przedłużenie o 48 godzin obecnego prowizorium budżetowego. To pozwoli uniknąć "shutdownu" i jednocześnie da Senatowi czas na debatę i przyjęcie właściwej ustawy jeszcze przed przerwą świąteczną. Lider większości Demokratów w Senacie Herry Reid zapowiedział, że debata budżetowa rozpocznie się już w piątek rano.
W Izbie głosowanie nad ustawą wywołało silne podziały w obu partiach politycznych. Przeciw głosowała znaczna część Demokratów, zwłaszcza najbardziej lewicowych oraz Republikanie związani ze skrajnie prawicową Tea Party. Ci pierwsi nie zgodzili się na ustawę m.in. z powodu wymuszonych przez Republikanów zapisów o rozluźnieniu regulacji rynków finansowych. Drudzy żądali zaś, by przyjęcie budżetu uzależnić od wycofania się prezydenta Baracka Obamy z dekretu imigracyjnego, który przewiduje możliwość legalizacji pobytu w USA ponad 4 mln nielegalnych imigrantów.
Przyjęta w Izbie ustawa przewiduje finansowanie całego rządu do końca września 2015 (w USA rok budżetowy trwa do 30 września), z wyjątkiem ministerstwa bezpieczeństwa kraju. Republikanie wymusili, by należące do tego ministerstwa agencje zajmujące się polityką imigracyjną były finansowane tylko do końca lutego, kiedy konieczne będzie przyjęcie dodatkowej ustawy dotyczącej ich dalszego finansowania. Republikanie liczą, że to umożliwi im wywarcie presji na Obamę w sprawie imigracji, ale dopiero w przyszłym roku, gdy Republikanie, w wyniku zwycięstwa w listopadowych wyborach, będą kontrolować już cały Kongres.
Obama zapowiedział, że natychmiast podpisze ustawę o wydatkach, gdy tylko trafi ona na jego biurko, mimo, że administracja przyznała, że ma do niej wiele zastrzeżeń.
W czwartek, gdy ważyły się losy ustawy w Izbie Reprezentantów, Obama, jak i jego najbliżsi współpracownicy przez kilka godzin zabiegali u Demokratów, by poparli ją, mimo jej wad. Administracja za wszelką cenę chciała bowiem nie dopuścić do sytuacji podobnej jak w ubiegłym roku. Wówczas z powodu trwającego 16 dni "shutdownu" na przymusowe urlopy odesłano setki tysięcy pracowników federalnych, a wiele instytucji po prostu przestało działać. Do impasu w negocjacjach budżetowych przyczynili się w zeszłym roku związani z Tea Party Republikanie, którzy żądali od Demokratów i Obamy uchylenia reformy o ubezpieczeniach zdrowotnych (tzw. Obamacare).