Polska opozycja karci gabinet Mateusza Morawieckiego i prezesa NBP za rzekomy brak pomysłów na zatrzymanie wzrostu cen. Kręci afery i oskarżenia. Nie zważa jednak na sytuację ogólnoświatową, nie dostrzega też następstw popandemicznej rzeczywistości, czy zbrojnej agresji Rosji na Ukrainę. Kiedy cały świat zmaga się z trudnościami finansowymi, liderzy PO, PL2050, PSL i Lewicy postanowili zakasać rękawy i przypuścić atak. Rodzi się pytanie, czy to ten czas i miejsce?
Choć Turcja nie należy do państw drogich, to wzrost cen zaczyna być także w tym kraju mocno odczuwalny. Inflacja w czerwcu według oficjalnych danych wzrosła o 78,62 proc. w ujęciu rocznym. To najwyższy poziom od 1998 roku - podał w poniedziałek państwowy urząd statystyczny TUIK. Opozycja i część ekonomistów uważają jednak, że urząd i tak zaniża odczyt.
Ten bardzo gwałtowny wzrost cen można w dużej mierze tłumaczyć załamaniem tureckiej liry, która w ciągu roku straciła do dolara prawie połowę swojej wartości - wskazuje agencja AFP. W tym roku inflację w Turcji dodatkowo podsyciły gospodarcze konsekwencje rosyjskiej inwazji na Ukrainę - komentuje Reuters.
W maju inflacja w Turcji w ujęciu rocznym wynosiła 73,5 proc.
Inflacja zmusiła rząd do ogłoszenia w piątek nowej podwyżki płacy minimalnej o 25 proc. Poprzednia podwyżka, o 50 proc., została wprowadzona 1 stycznia.
Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan oświadczył w poniedziałek, że spodziewa się, że m.in. dzięki nowemu rządowemu planowi gospodarczemu inflacja w kraju spadnie do "odpowiednich" poziomów do lutego-marca przyszłego roku. Turecki bank centralny zapowiedział, że do końca 2022 r. inflacja spadnie do 42,8 proc.