Viktor Orban 27 czerwca wygłosił mocną opinie na temat Georga Sorosa i jego - mówiąc wprost - mafijnej działalności w Europie. Słowa Orbana powinny być komentowane i upubliczniane w każdych mediach w Europie, zważywszy, że mówi naprawdę potwierdzone przez fakty rzeczy na temat działalności tego filantropa.
Orban na początku podkreślił, że "gdziekolwiek budowane jest królestwo, w tle działają szare eminencje (...) Również dzisiaj działa w tle taki zdeterminowany i odnoszący sukcesy w świecie finansów człowiek, który uważa sam siebie za lepszego od innych. Niestety dla nas jest on Węgrem i nazywa się George Soros".
I dalej: Soros ma plan i nawet nie stara się go ukryć, ogłosił go bowiem publicznie. Chce zobaczyć jak miliony imigrantów z różnych kultur przybywają co roku do Europy i w niej się osadzają, a jeśli trzeba, to osadzą się nawet siłą i wbrew woli narodów Europy. Nie możemy być naiwni, a w przypadku takiego spekulanta finansowego jego paplaninę o o humanitaryzmie należy ignorować".
Orban uważa, że gdyby Soros naprawdę chciał pomóc "użyłby swoich pieniędzy tam, gdzie są one potrzebne, a nie pogłębiał problemu ani nie importował go do Europy". I dodaje: "Prawdą jest, że George Soros jest spekulantem,, który kierują rozległą mafią sieci i zagraża bezpieczeństwu oraz przyszłości Europy. Dla niego migracja jest dobrym biznesem, a byłaby jeszcze lepszym, gdybyśmy przestali się jej opierać. Dlatego tak zły jest na Węgry i na mnie osobiście, ponieważ stoimy na drodze jego wielkiego planu i wielkiego projektu biznesowego .Powiedzmy szczerze, jak to wygląda i o to o co toczy się gra".
Premier Węgier nie przebiera w słowach i mówi dlaczego tak długo Soros był tolerowany przez naród węgierski: "Prawdą jest, że przez pewien okres jego plany zmiany świata nas nie dotyczyły i nie docierały do progu polityki państwowej, dlatego też nie widzieliśmy przeciwwskazań dla tolerowania go pod naszym węgierskim dachem (...) Pozostalibyśmy jeszcze długo tacy łagodni, gdyby nie fakt, że Soros gwałtownie skręcił w niebezpieczne rejony i ogłosił swój program relokacji migrantów, zaczął finansować organizacje zajmujące się transportem migrantów i wspierać mafijną sieć organizacji pozarządowych przemycających ludzi. Gdy wszystko to się zdarzyło,, Soros przekroczył granice naszej pobłażliwości (...) Nie ma już wymówek, paplania o filantropii, liberalnych bzdur. Jest już tylko prawo, władza i obrona. Dzisiaj musimy bronić samych siebie wartością prawa i władzą państwa".
Viktor Orban przestrzega też Europę przed Sorosem mówiąc: "Tragicznym aspektem dzisiejszej sytuacji jest to, że Soros wydaje instrukcje liderom Unii Europejskiej w wielu sprawach, a ci, jak może państwo widzieli na żywo w przekazach telewizyjnych, kłaniają mu się w pas. Bezsprzeczne jest, że procedura naruszenia unijnego prawa, którą Bruksela wszczęła przeciwko Węgrom, Polsce i Czechom za brak przyjęcia przymusowych kwot w sprawie migrantów, jest wynikiem jego instrukcji".
Kończąc swoje przemówienie konsultacji narodowych 27 czerwca Orban powiedział: "Naszym zadaniem jest dostrzec moralną prawość naszej polityki. Naszym zadaniem jest zachować świadomość o naszej sile, nie poprzez pompatyczność czy samozadowolenie, tylko przez prosty fakt, że jesteśmy po stronie narodu węgierskiego, a naród węgierski wspiera swój rząd przeciwko Brukseli i Sorosowi".
Mocne i świadome słowa premiera Węgier powinny być również i drogowskazem dla nas, naszego rządu. Widzimy dziś w Polsce, że sitwa Sorosa zaczyna działać. Choćby poprzez fundację Otwarty Dialog, który dał się poznać w ostatnich dniach jako fundament ulicznych protestów, które w rzeczywistości miały zamiar dokonać zamieszek przeciwko demokratycznie wybranej władzy. Nie udało się, bo większość Polaków nie dała się zwieść, ale i nie możemy zamknąć oczu na to, co się dzieje wokół nas. Trzeba również wyjść na spotkanie mafii Sorosa. I to bez strachu!