Huragan "Laura", sklasyfikowany jako cyklon czwartej kategorii dotarł do wybrzeży Luizjany. Według meteorologów to najsilniejszy huragan w Luizjanie od ponad stu lat, a przewidywane skutki mogą być katastrofalne.
Jak podało Narodowe Centrum Huraganów (NHC) huragan dotarł do wybrzeży Luizjany w miejscowości Cameron nieopodal Lake Charles przy granicy z Teksasem i przemieszcza się w głąb lądu. Według telewizji ABC, wskutek uderzenia huraganu już ponad 100 tys. ludzi zostało bez prądu.
NHC prognozuje, że "skrajnie niebezpieczny" cyklon dotknie całe wybrzeża Luizjany i Teksasu, gdzie wywoła "katastroficzne" fale powodziowe sięgające powyżej pięciu metrów. Prędkość wiatru wewnątrz huraganu osiąga w porywach do 290 km/h. Według meteorologów, Laura może być najsilniejszym huraganem, który nawiedził Luizjanę od ponad 100 lat - silniejszym nawet od Katriny w 2005, która zniszczyła znaczną część Nowego Orleanu.
Dzień przed nadejściem huraganu władze lokalnych miast apelowały do mieszkańców o opuszczenie wybrzeża, ostrzegając, że nie będą w stanie udzielić pomocy przed końcem sztormu. Burmistrz miasta Port Arthur w Teksasie wezwał mieszkańców, którzy zdecydują się pozostać, by nie dzwonili pod numer alarmowy "bo i tak nikt nie odpowie", wobec czego zostaną zdani "na siebie i Boga".